Zwrot w sprawie Iranu? Tulsi Gabbard ostrzega przed "tygodniami" do bomby atomowej
Była kongresmenka i komentatorka polityczna Tulsi Gabbard zmienia ton w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Choć jeszcze w marcu przekonywała przed Kongresem, że Teheran nie dąży do budowy bomby atomowej, dziś ostrzega, że Iran może być zaledwie "kilka tygodni" od jej skonstruowania.
Zmiana stanowiska Gabbard zbiegła się z ostrą krytyką ze strony Donalda Trumpa, który oskarżył ją o "błąd" i publicznie stwierdził, że wywiad USA dowiódł, iż Iran posiada "ogromne zapasy" wzbogaconego uranu, które pozwalają na szybkie wyprodukowanie broni nuklearnej. Sam Trump powiedział, że daje Teheranowi maksymalnie dwa tygodniena zawarcie nowego porozumienia z Waszyngtonem. W przeciwnym razie Stany Zjednoczone mogą rozważyć dołączenie do izraelskich ataków na Iran.
Zeznania, które wywołały burzę
W udostępnionym nagraniu z marcowego przesłuchania Gabbard podkreślała, że agencje wywiadowcze nie wykazały, by Iran wznowił swój program zbrojeń nuklearnych, zawieszony w 2003 roku. Jednocześnie zwróciła uwagę na "bezprecedensowe" ilości wzbogaconego uranu zgromadzone przez Teheran — co, jak przyznała, jest niepokojące dla kraju niemającego broni jądrowej.
Jej słowa zostały wówczas szeroko zinterpretowane jako próba tonowania napięć, czemu sprzeciwił się Trump i część jego doradców ds. bezpieczeństwa. Obecnie Gabbard twierdzi, że jej wypowiedzi zostały wyrwane z kontekstu przez media, a dziś – w obliczu nowych informacji wywiadowczych – zmienia ocenę zagrożenia.
Rośnie napięcie po izraelskich atakach
Stanowisko Gabbard wpisuje się w rosnące napięcie na Bliskim Wschodzie, które sięgnęło nowego poziomu po izraelskich atakach lotniczych z 13 czerwca. Premier Izraela Benjamin Netanjahu poinformował, że uderzenia były wymierzone w "serce" irańskiego programu nuklearnego. Według różnych źródeł, zginęło kilkuset ludzi, w tym wysocy rangą dowódcy i naukowcy związani z programem atomowym Iranu.
Iran odpowiedział atakami rakietowymi i dronami na izraelskie miasta, w wyniku których zginęło co najmniej 25 osób. Równocześnie irańscy dyplomaci sygnalizują gotowość do rozmów, ale – jak powiedział minister spraw zagranicznych Abbas Araghchi – "nie można negocjować z kimś, kto jednocześnie bombarduje twój kraj".
Wyścig z czasem
Tymczasem Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA) nie ukrywa niepokoju. W ostatnim raporcie podkreślono, że Iran osiągnął rekordowy poziom zapasów wzbogaconego uranu, który może zostać wykorzystany zarówno do celów cywilnych, jak i wojskowych.
Gabbard, komentując bieżącą sytuację, napisała w mediach społecznościowych: "Prezydent Trump jasno dał do zrozumienia, że Iran nie może zdobyć broni jądrowej. Zgadzam się z tym całkowicie".
Co dalej?
Zachodnie służby wywiadowcze i eksperci ds. bezpieczeństwa nie mają złudzeń – Iran może być bardzo blisko osiągnięcia punktu krytycznego. Zmiana stanowiska Tulsi Gabbard może być więc nie tylko sygnałem dla opinii publicznej, ale i wskazówką, że wewnątrz amerykańskich elit narasta poczucie, że czas na decyzje jest coraz krótszy.
Czy dyplomacja ma jeszcze szansę zadziałać – czy świat stanął właśnie na krawędzi kolejnego konfliktu zbrojnego? Odpowiedź poznamy być może w ciągu... kilku tygodni.