Zabarykadowali się w mieszkaniu, lokatorka spędziła noc na korytarzu. Nielegalna eksmisja w Poznaniu

W Poznaniu lokatorka – wyrzucona z mieszkania z dwoma synami i zwierzętami – spędziła noc na klatce schodowej. W mieszkaniu zabarykadował się jego nowy właściciel. Wraz z dwoma mężczyznami wszedł do mieszkania gdy lokatorki – pani Magdy – nie było w domu. Drzwi zabarykadował i oświadczył, że lokalu nie opuści.

Pani Magdalena poprosiła o pomoc w wejściu do mieszkania Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów. Ci próbowali wieczorem sforsować drzwi do mieszkania.

Tym działaniom przyglądali się policjanci, którzy pomimo nakazu zatrzymania właściciela, sami nie mogli sforsować drzwi.

Pełnomocniczka prezydenta Poznania ds. interwencji lokatorskich Magdalena Górska winą za zaistniałą sytuację obarczyła policję.
– Niestety muszę to powiedzieć, ale policja przy pierwszym patrolu spowodowała, że zabarykadował się w tym mieszkaniu. Mogło to zupełnie inaczej wyglądać – mówiła Górska.

Mieszkanie, które zajmuje pani Magdalena, należało do jej matki. Komornik zajął je na poczet długów rodziców kobiety. Nowy właściciel kupił lokal na licytacji komorniczej. Za wszelką cenę próbował się pozbyć pani rodziny pani Magdy.
– Policjanci nie mieli żadnej podstawy prawnej wynikającej z kodeksu postępowania karnego do siłowego wejścia do tego lokalu mieszkalnego – wyjaśnił rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu Andrzej Borowiak. Rzecznik dodał, że ustawa o prawach lokatorskich zabrania tego typu dzikich eksmisji bez udziału komornika i bez wyroku sądowego.

Drzwi nie udawało się wyważyć przy pomocy młotów, łomów i piły.

Po godzinie 23 policjanci zabronili dalszych działań w związku z ciszą nocną. Kobieta z najstarszym synem, zwierzętami oraz z przedstawicielami Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów i anarchistów spędziła noc na korytarzu.

Dopiero nad ranem działacze Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów sforsowali drzwi. Właściciel mieszkania i jego koledzy zostali zatrzymani. Stróże prawa zarzucają mu próbę nielegalnej eksmisji. Pani Magdalena wraz z dziećmi wróciła do mieszkania.