Zamiast niego na szczycie obecny będzie rosyjski minister spraw zagranicznych, Siergiej Ławrow.
Gospodarzem tegorocznego szczytu G20, który zrzesza 19 najbogatszych krajów świata oraz Unię Europejską, są Indie. Władze indyjskie podały w oświadczeniu, że podczas rozmowy telefonicznej obaj przywódcy omówili szereg kwestii o charakterze regionalnym i globalnym.
Chociaż oficjalnym powodem nieobecności Putina jest „napięty harmonogram”, świat zastanawia się, czy nie ma to związku z trwającym konfliktem na Ukrainie. Wojna na Ukrainie od dłuższego czasu wpływa na relacje międzynarodowe, co jest widoczne także podczas rozmów w ramach G20. Szczególnie, że w oczekiwaniach analityków tematem rozmów podczas szczytu ma być właśnie inwazja Rosji na Ukrainę, a na szczycie obecni będą przywódcy takie jak prezydent USA Joe Biden czy premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak.
Ciekawostką jest fakt, że w zeszłym tygodniu Putin uczestniczył w szczycie Brics za pośrednictwem wideokonferencji. Wybór takiej formy uczestnictwa miał na celu uniknięcie ryzyka aresztowania w związku z wydanym przez Międzynarodowy Trybunał Karny nakazem aresztowania prezydenta Rosji za domniemane zbrodnie wojenne na Ukrainie.
W odpowiedzi na decyzję Putina, Indie wyraziły zrozumienie i podziękowały za wsparcie w inicjatywach podczas sprawowania przez Delhi przewodnictwa w G20. Z kolei Rosja zwróciła uwagę na ścisłą współpracę z Indiami w kontekście przewodnictwa Rosji w Brics, które rozpocznie się od nowego roku.
Oświadczenie Rosji podkreśliło, że relacje rosyjsko-indyjskie rozwijają się w duchu “szczególnie uprzywilejowanego partnerstwa strategicznego”.
Nieobecność Putina na szczycie G20 jest bez wątpienia istotnym sygnałem dla społeczności międzynarodowej, która z niecierpliwością obserwuje rozwijającą się sytuację na świecie.