Wymiany liczników trwają. U ciebie jeszcze nie było? Spokojnie, będzie

Rynek energii elektrycznej szybko się zmienia, a odbiorcy mają coraz większy wybór formy rozliczenia zużytego prądu. Aby korzystać z pełni możliwości, trzeba jednak posiadać licznik zdalnego odczytu. Operatorzy muszą je zainstalować we wszystkich gospodarstwach domowych. O tym, jak ten proces przebiega i jakie są terminy graniczne, pisze Business Insider Polska.

Już teraz chętni odbiorcy nie muszą płacić stałej ceny za energię, ale mogą wybrać specjalne taryfy, w ramach których prąd kosztuje mniej w strefie nocnej lub weekendowej, a więcej w ciągu dnia. Od 24 sierpnia na rynek wkroczą też taryfy dynamiczne, które umożliwią rozliczanie się ze sprzedawcą po aktualnych cenach giełdowych. Dzięki temu będzie można wstawiać pralkę lub zmywarkę w tych godzinach, w których prąd jest najtańszy. Do tego potrzebne są jednak nowoczesne liczniki prądu, które umożliwiają zdalny odczyt zużycia energii. Dzięki takim urządzeniom operatorzy sieci mogą pozyskiwać szczegółowe dane pomiarowe w każdej chwili, a odbiorcy mają możliwość lepszego zarządzania energią w swoich domach.

 

Polska została zobowiązana do wdrożenia inteligentnego opomiarowania przez unijne przepisy. Realizacja tego celu będzie się odbywała w kilku etapach. Harmonogram wygląda następująco:

 

— do końca 2023 r. — liczniki zdalnego odczytu mają być zainstalowane u co najmniej 15 proc. odbiorców w gospodarstwach domowych;

 

— do końca 2025 r. — co najmniej 35 proc.;

 

— do końca 2027 r. — co najmniej 65 proc.;

 

— do końca 2028 r. — co najmniej 80 proc.

 

— do lipca 2031 r. — 100 proc.