Wybory w Pakistanie: Imran Khan i Nawaz Sharif mają przewagę

Większość wyników wyborów powszechnych w Pakistanie została już ogłoszona – żadna siła polityczna nie ma zdecydowanej większości.

 

Uwięziony były premier Imran Khan ogłosił zwycięstwo w czwartkowym głosowaniu, ponieważ powiązani z nim niezależni kandydaci zdobyli jak dotąd najwięcej mandatów.

Jednak inny były premier, Nawaz Sharif, twierdzi, że jego partia okazała się największa i nalega, aby inni dołączyli do niego w koalicji.

Istnieją doniesienia, że trwają już rozmowy koalicyjne pomiędzy partią PML-N Sharifa a innymi ugrupowaniami.

Ostateczne, oficjalne wyniki nie są jeszcze znane.

W wiadomości wideo opublikowanej w serwisie X, która została wygenerowana przy użyciu sztucznej inteligencji, wiadomość przypisana Khanowi mówi, że jego pakistańska partia Tehreek-e-Insaf (PTI) odniosła miażdżące zwycięstwo – przeciwstawiając się temu, co nazwał represjami wobec swojej partii.

„Gratuluję każdemu z Was wygranej w wyborach w 2024 r.… przeszliście do historii” – głosi komunikat.

Khan przebywa obecnie w więzieniu z powodu skazania w sprawach, które jego zdaniem mają podłoże polityczne.

Sukces kandydatów powiązanych z PTI był nieoczekiwany, a większość ekspertów zgodziła się, że zdecydowanym faworytem był Sharif – uważany za wspieranego przez potężną armię kraju.

Jednak PTI nie jest uznaną partią po tym, jak zakazano jej startu w wyborach, więc technicznie rzecz biorąc, Pakistańska Liga Muzułmańska (Nawaz) Sharifa, czyli PML-N, jest największą oficjalną grupą polityczną.

Polityczny handel rozpoczął się na dobre, co oznacza, że może minąć jeszcze trochę czasu, zanim ktokolwiek będzie mógł ogłosić całkowite zwycięstwo.

W piątkowym przemówieniu Sharif przyznał, że nie ma wystarczającej liczby członków, aby samodzielnie utworzyć rząd. Zwracając się jednak do zwolenników przed siedzibą swojej partii w Lahore, nalegał, aby inni kandydaci dołączyli do niego w koalicji i powiedział, że może wyprowadzić kraj z trudnych czasów.

W piątek w programie BBC Newsnight były specjalny asystent Khana, Zulifkar Bukhari, powiedział: „Znając Imrana Khana i etos naszej partii politycznej PTI, nie sądzę, abyśmy tworzyli jakąkolwiek koalicję, tworząc rząd z jakąkolwiek z głównych partii.

Będziemy jednak tworzyć koalicję… żeby zasiadać w parlamencie – nie jako niezależna, ale pod jednym sztandarem, jedną partią”.

Na pytanie, czy Khan mógłby potencjalnie zostać zwolniony, Bukhari powiedział: „Myślę, że w chwili, gdy udamy się do Sądu Najwyższego i Sądu Najwyższego, będziemy niezwykle pewni, że zostanie on zwolniony, a wiele zarzutów – jeśli nie wszystkie – zostanie – zostanie wyrzucony ze względów prawnych i proceduralnych.”

Trzecią co do wielkości partią wydaje się Pakistańska Partia Ludowa (PPP) kierowana przez Bilawala Bhutto, syna premier Benazir Bhutto zamordowanego w 2007 roku.

Burzine Waghmar, członkini Centrum Studiów nad Pakistanem na Uniwersytecie SOAS w Londynie, powiedziała BBC, że wybory „mogą okazać się jednymi z najbardziej prowadzących do podziałów i niebezpiecznych, z jakimi kiedykolwiek miała do czynienia ta chronicznie niestabilna, epizodyczna demokracja”.

W miarę napływania wyników Wielka Brytania i Stany Zjednoczone wyraziły obawy dotyczące ograniczeń swobód wyborczych podczas głosowania.

Brytyjski minister spraw zagranicznych David Cameron powiedział, że Wielka Brytania wezwała władze Pakistanu do „przestrzegania podstawowych praw człowieka, w tym swobodnego dostępu do informacji i praworządności”.

W oświadczeniu wyraził następnie „żałowanie, że nie wszystkie partie otrzymały formalne zezwolenie na udział w wyborach”.

Tymczasem rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller skrytykował to, co określił jako „nieuzasadnione ograniczenia wolności słowa, zrzeszania się i pokojowych zgromadzeń” podczas procesu wyborczego w Pakistanie.

Podał także „ataki na pracowników mediów” oraz „ograniczenia w dostępie do Internetu i usług telekomunikacyjnych” jako powody do niepokoju w związku z „zarzutami o ingerencję” w ten proces.
Wielu analityków stwierdziło, że są to najmniej wiarygodne wybory w Pakistanie.

Wyborcy w Lahore powiedzieli BBC, że brak dostępu do Internetu w dniu wyborów oznacza, że nie można zarezerwować taksówki, aby pojechać i zagłosować, natomiast inni twierdzili, że nie mogli uzgodnić z członkami rodziny, kiedy udać się do lokali wyborczych.

Rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych powiedział, że przerwy w dostawie prądu były konieczne ze względów bezpieczeństwa.

Wsparcie ze strony wojska w Pakistanie jest postrzegane jako ważne dla osiągnięcia sukcesu politycznego, a analitycy uważają, że Sharif i jego partia cieszą się obecnie ich poparciem, pomimo różnic w przeszłości.

Maya Tudor, profesor nadzwyczajny w Blavatnik School of Government na Uniwersytecie Oksfordzkim, stwierdziła, że przywództwo objęte przez PTI Imrana Khana jest „szokujące” w kontekście przeszłości kraju.

„Zwycięstwo byłoby niezwykłe – we wszystkich wyborach w najnowszej historii Pakistanu wygrywał preferowany przez wojsko kandydat” – wyjaśnił dr Tudor.

Do oddania głosu zarejestrowało się aż 128 milionów osób, z czego prawie połowa była w wieku poniżej 35 lat. Ponad 5000 kandydatów – w tym zaledwie 313 kobiet – rywalizowało o 266 wybieranych w wyborach bezpośrednich mandatów w 336-osobowym Zgromadzeniu Narodowym.

Była ambasador  Pakistanu w Stanach Zjednoczonych Maleeha Lodhi stwierdziła, że Pakistan „desperacko” potrzebuje stabilności politycznej, aby stawić czoła temu, co określiła jako „najgorszy kryzys gospodarczy w swojej historii”.

Jednak w pełnej nadziei notatce Lodhi stwierdziła, że liczba wyborców w Pakistanie pokazuje „wiarę w proces demokratyczny”.