Zgłoszenie dotyczące zdarzenia w Szklarach Górnych (powiat lubiński) służby otrzymały w piątek (16 grudnia) po godzinie 16. Rzecznik lubińskiej policji informuje, że w mieszkaniu przebywała babcia z dwuletnim wnukiem. Po godzinie 15 do mieszkania wrócił dziadek dziecka, myślał, że jego bliscy śpią. Kiedy z czasem sam zaczął czuć się źle, domyślił się, że to może być czad.
– Mężczyzna otworzył okna, wezwał służby i sam rozpoczął reanimację. Kobieta odzyskała przytomność, a przybyły na miejsce zespół ratownictwa medycznego jeszcze kolejną godzinę próbował przywrócić czynności życiowe dziecka. Niestety nie udało się go uratować – mówi Krzysztof Pawlik z policji w Lubinie.
Na miejscu strażacy potwierdzili, że stężenie tlenku węgla w mieszkaniu przekraczało dopuszczalny poziom.
Kobieta trafiła do szpitala. Na miejscu pracowali policyjni technicy pod nadzorem prokuratora, a także biegły z zakresu pożarnictwa. Rodzicom dziecka zapewniono pomoc psychologiczną.
Czad – czyli tlenek węgla jest bezwonnym i bezbarwnym oraz silnie trującym gazem. Do organizmu dostaje się przez układ oddechowy. Może powodować uszkodzenia mózgu oraz innych narządów, a w następstwie tego śmierć. Przyczyną wydobywania się tlenku węgla są niesprawne piecyki gazowe lub niedrożne przewody kominowe. Dlatego służby zalecają robienie przeglądów urządzeń, aby zapobiec wydobywaniu się czadu.
Wrócił do mieszkania, myślał, że jego bliscy śpią. Kobieta trafiła do szpitala, jej dwuletni wnuk nie żyje
W Szklarach Górnych (woj. dolnośląskie) zmarł dwuletni chłopiec, a jego babcia trafiła do szpitala. Pomiary w mieszkaniu wykazały, że stężenie tlenku węgla przekraczało dopuszczalny poziom. Sprawę wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury.