Oświadczenie to padło podczas sobotniego wiecu w Karolinie Południowej, gdzie Trump przyznał, że podczas spotkania z przywódcami NATO przedstawił swoje stanowisko dotyczące ewentualnej agresji Rosji na państwa członkowskie niepłacące składek.
“Jeśli nie zapłaciłeś, to zachęcam [agresorów] do robienia tego, co chcą” – miał stwierdzić Trump, odnosząc się do hipotetycznego ataku Moskwy na państwa nieuregulowane finansowo wobec NATO. Jego komentarze szybko zostały potępione przez Biały Dom jako „przerażające i pozbawione równowagi”, zagrażające amerykańskiemu bezpieczeństwu narodowemu oraz stabilności światowej.
Były prezydent, znany z krytycznego stanowiska wobec NATO i obciążeń finansowych USA związanych z obroną innych państw członkowskich, ponownie podkreślił swoje niezadowolenie z obecnego modelu finansowania sojuszu. Wypowiedź ta nabrała dodatkowego wymiaru w kontekście trwającej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, kraju, który nie jest członkiem NATO, a który otrzymał od USA wsparcie finansowe przekraczające 44 miliardy dolarów od początku konfliktu w 2022 roku.
Dodatkowo, Trump skrytykował Republikanów w Kongresie za zablokowanie nowego finansowania dla Ukrainy, co uznał za odpowiedź na „katastrofalne” propozycje prezydenta Joe Bidena. Jego uwagi odzwierciedlają głębokie podziały polityczne w Stanach Zjednoczonych, a także rosnącą debatę na temat zaangażowania USA w wsparcie Ukrainy w obliczu rosyjskiej agresji.
Komentarze Trumpa wzbudziły szerokie oburzenie zarówno w kraju, jak i za granicą, podkreślając jednocześnie trwające dyskusje na temat przyszłości NATO i roli Stanów Zjednoczonych w zapewnianiu globalnej stabilności i bezpieczeństwa.