Trump liczy na przełom w Gazie: "Zawieszenie broni jest na wyciągnięcie ręki"
Waszyngton, Biały Dom – Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wyraził w poniedziałek przekonanie, że trwające rozmowy o zawieszeniu broni między Izraelem a Hamasem "idą bardzo dobrze". Wypowiedź padła podczas jego spotkania z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, które – choć zapowiadane jako prywatna kolacja – stało się kolejną sceną międzynarodowej dyplomacji.
Trump zaznaczył, że jego zdaniem Hamas wykazuje chęć zakończenia trwającego już 21 miesięcy konfliktu w Strefie Gazy. – Oni chcą się spotkać i chcą tego zawieszenia broni – powiedział dziennikarzom w niespodziewanym komentarzu. Z kolei Netanjahu potwierdził współpracę z USA przy poszukiwaniu rozwiązań, które zapewnią Palestyńczykom lepszą przyszłość – choć zastrzegł, że Izrael nie zrezygnuje z kontroli nad bezpieczeństwem w regionie.
Plan na pokój i kontrowersje wokół relokacji
Obaj przywódcy zostali zapytani o ewentualne plany relokacji ludności palestyńskiej. Trump odpowiedział, że Stany Zjednoczone są w kontakcie z sąsiadującymi krajami, a Netanjahu dodał, że Palestyńczycy powinni mieć wybór – mogą zostać, ale też powinni mieć możliwość wyjazdu. Palestyńskie władze stanowczo sprzeciwiły się takim sugestiom, uznając je za pogwałcenie prawa międzynarodowego.
Premier Izraela podczas wizyty nominował Trumpa do Pokojowej Nagrody Nobla, argumentując, że amerykański prezydent "kuje pokój, gdy o nim mówi". Trump miał również podkreślić, że będzie "bardzo stanowczy" wobec Izraela w sprawie zakończenia wojny i liczy, że w tym tygodniu uda się zawrzeć porozumienie.
Co zakłada propozycja rozejmu?
Według przecieków, amerykańska propozycja zawieszenia broni obejmuje 60-dniowy rozejm, podczas którego Hamas miałby uwolnić dziesięciu żywych zakładników i przekazać ciała osiemnastu zmarłych. W zamian Izrael wypuściłby nieujawnioną liczbę palestyńskich więźniów i wycofał się z części Strefy Gazy, obecnie kontrolując ok. dwóch trzecich jej terytorium.
Jednak negocjacje nadal napotykają przeszkody – zwłaszcza w kwestii pomocy humanitarnej. Hamas domaga się zakończenia działalności wspieranego przez Izrael funduszu humanitarnego, czemu sprzeciwia się izraelska delegacja. Rozmowy, które odbyły się w niedzielę i poniedziałek w Dosze, nie przyniosły jak dotąd przełomu.
Protesty i napięcia
W trakcie wizyty Netanjahu w Białym Domu przed budynkiem zgromadziły się dziesiątki protestujących, domagających się jego aresztowania i oskarżając go o zbrodnie wojenne. Netanjahu, jego były minister obrony Yoav Gallant oraz przywódca Hamasu Mohammed Deif zostali wcześniej objęci wnioskami o aresztowanie przez Międzynarodowy Trybunał Karny.
Tymczasem Trump, mimo zapewnień o skuteczności rozmów, nie udzielił jasnej odpowiedzi, czy Stany Zjednoczone przedłużą rozejm, jeśli negocjacje nie zostaną zakończone w ciągu 60 dni. – Nie wiem – stwierdził ambasador USA w Izraelu Mike Huckabee, pytany o gwarancje przedłużenia zawieszenia broni.
Nadzieja na przełom
Pomimo trudności w rozmowach, administracja Trumpa widzi realną szansę na przełom. Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt podkreśliła, że zakończenie wojny w Gazie to obecnie "najwyższy priorytet" prezydenta. Sam Trump nie wyklucza także złagodzenia sankcji wobec Iranu, jeśli sytuacja na Bliskim Wschodzie ulegnie stabilizacji.
Spotkanie Trump–Netanjahu było już trzecim od czasu powrotu Trumpa do władzy, ale pierwszym po wspólnych izraelsko-amerykańskich działaniach przeciwko obiektom nuklearnym Iranu. W tle tych działań toczą się rozmowy o dłuższym zawieszeniu broni – być może takim, które wreszcie przerwie trwającą niemal dwa lata wojnę.