Jednocześnie dodaje: – Rosjanie mają potencjał, żeby coś takiego zorganizować. Oni taki desant wysadziliby raczej w porcie, a nie na plaży. To by się wiązało ze zrównaniem z ziemią obiektów w odległości kilku — kilkunastu kilometrów od tego miejsca.
Spodziewa się pan rosyjskiego desantu w Odessie?
W tej chwili nie. Nie wykluczam nękających ostrzałów miasta. Mam tu na myśli uderzenia o charakterze terrorystycznym w dzielnice mieszkaniowe. Natomiast sam desant byłby obecnie samobójstwem. To byłaby operacja w stylu praszczaj rodina, co po rosyjsku oznacza “żegnaj ojczyzno”. Może inaczej byłoby w przypadku powszechnej mobilizacji w Rosji i wzmocnienia sił, ale to jeszcze nie ten moment.