Protest ratowników. Dyrektor pogotowia pyta o pieniądze na podwyżki. Minister: “Mam krwią podpisać, że trafią?”

Zaognia się konflikt w warszawskim pogotowiu. W weekend i w poniedziałek na ulice stolicy nie wyjechała część karetek. Ministerstwo przekonuje, że wywiązało się z warunków porozumienia. Ale władze Meditransu odpowiadają, że nie dostały pieniędzy, ani nawet deklaracji co do wysokości podwyżek i harmonogramu ich wypłaty. Tymczasem ratownicy proszą premiera o wprowadzenie zarządu komisarycznego w pogotowiu. – Chcemy wrócić do pracy, chcemy świadczyć usługi na rzecz zdrowia i życia pacjentów. Jesteśmy na to gotowi, ale oczekujemy dialogu ze strony pracodawcy – powiedział Damian Stachowiak, ratownik medyczny.

Kilka godzin później, władze stołecznego Meditransu zwołały konferencję w celu, jak napisano, “zdementowania nieprawdziwych informacji, które przekazują urzędnicy państwowi” w sprawie protestu ratowników medycznych. Dyrektor Meditransu Karol Bielski stwierdził, że Ministerstwo Zdrowia wciąż nie wypłaciło pogotowiu pieniędzy, które pokryłyby zobowiązania wynikające z porozumienia z ratownikami. W jego ocenie na terenie stolicy i ościennych gmin – nawet w trakcie protestu – dostępna jest wystarczająca liczba karetek, więc wysyłanie śmigłowców do nagłych zdarzeń nazwał “nieuzasadnionym wydatkiem”.

Pytany przez reporterkę TVN24 Małgorzatę Telmińską o zarzuty dyrektora Meditransu Karola Bielskiego, który twierdzi, że pieniądze na podwyżki fizycznie do stacji nie dotarły i nie ma z czego wypłacić ratownikom wyższych pensji, wiceminister zdrowia Waldemar Kraska odpowiedział: – Nie wiem, czy mam krwią podpisać panu dyrektorowi Bielskiemu, że te pieniądze do niego trafią? Naprawdę te pieniądze trafią – zapewnił.