Oskarżona o zabicie brata Kim Dzong Una twierdzi, że to miał być tylko żart

Kobieta oskarżona o zamordowanie przyrodniego brata Kim Dzong Una kolejny raz stanęła przed sądem w Kuala Lumpur. Po dzisiejszym przesłuchaniu jej prawnik stwierdził, że Indonezyjka nie wiedziała o możliwym śmiertelnym skutku ataku i sądziła, że to żart. Kim Dzong Nam zginął 13 lutego 2017. Dwie kobiety podeszły do niego i spryskały jego twarz gazem VX – silnie trującą bronią chemiczną.

Prokuratura jest przekonana, że kobiety wiedziały o tym, że operują z zabójczą bronią.
Według adwokata oskarżonej, 6 stycznia Siti Aisyah została poproszona o zrobienie żartu na lotnisku w Kuala Lumpur. Mają to potwierdzać wiadomości na jej Facebooku i jej telefon, z danymi „Jamesa” – podejrzanego z Korei Płn. Zrobiła już wcześniej 3 żarty, za które zapłacono jej ok. 600 zł.

Wykazaliśmy dzisiaj w sądzie, że dziewczyna została oszukana, by robiła żarty. Przekonano ją w ten sposób do ataku 13 lutego

relacjonował adwokat Gooi Soon Seng.

Kim Dzong Nam był najstarszym synem Kim Dzong Ila. Żył na obczyźnie od wielu lat. Media spekulowały, że zamach mógł być zlecony przez obecnego władcę Korei Płn. – Kim Dzong Una.
Władcze Malezji nie zarzuciły Korei Płn. zaangażowania w to morderstwo, aby uniknąć napięcia dyplomatycznego.