Dramat rozegrał się 10 kwietnia 2016 roku w małej miejscowości pod Świdnicą. Podczas domowej awantury, jednej z wielu, do jakich dochodziło w tej rodzinie, mężczyzna miał najpierw wyzywać Małgorzatę S., a potem zacząć ją dusić. Ta, odruchowo, chcąc się obronić, chwyciła leżący na szafce nóż i zadała partnerowi cios w klatkę piersiową.
Mężczyzna miał być w stanie jeszcze wyjść na korytarz i powiedzieć partnerce, że wezwał pogotowie ratunkowe. Sceny rozegrały się na oczach kilkuletnich dzieci. Mężczyzna miał umrzeć tuż przed przyjazdem pogotowia.
Podczas śledztwa prokuratura zwróciła uwagę na to, że kobieta przedstawiła trzy wersje zdarzenia. S. została tymczasowo aresztowana. Przyznawała się do zadania ciosu, ale jak mówiła, nie chciała zabić partnera.
Sąd pierwszej instancji uniewinnił kobietę argumentując, że działała w ramach obrony koniecznej, w celu odparcia bezpośredniego zamachu na jej życie i zdrowie. Wskazano także, że partner był agresorem, a ona ofiarą przemocy domowej.
Oskarżyciel publiczny, a także pełnomocnik matki zabitego, odwołali się od wyroku. W grudniu 2017 roku, Sąd Apelacyjny uznał ich argumentację i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Przesłuchano trzech nowych świadków, którzy mieli zeznawać na niekorzyść oskarżonej.
Dzisiaj, 2 marca 2018 roku, rozpocznie się drugi proces w Sądzie Okręgowym w Świdnicy. Kobieta odpowiada z wolnej stopy.