Świat"Kartel Słońc" – fakt, mit czy polityczna broń? USA uznają tajemniczą strukturę za organizację terrorystyczną

"Kartel Słońc" – fakt, mit czy polityczna broń? USA uznają tajemniczą strukturę za organizację terrorystyczną

Stany Zjednoczone oficjalnie wpisały Cartel de los Soles na listę zagranicznych organizacji terrorystycznych. Według Waszyngtonu grupa ta – rzekomo kierowana przez prezydenta Wenezueli Nicolása Maduro oraz wysokich rangą przedstawicieli jego rządu – od lat uczestniczy w międzynarodowym handlu narkotykami, korupcji i współpracy z kolumbijskimi bojówkami.Jednak sami zainteresowani twierdzą, że… kartel nie istnieje.

maduro
maduro
Źródło zdjęć: © archiwum ipolska24.pl | redakcja ipolska24.pl

Waszyngton naciska na Maduro

Decyzja USA to kolejny etap presji na wenezuelskie władze, które Waszyngton uznaje za nielegalne po ubiegłorocznych wyborach powszechnie krytykowanych jako sfałszowane. Uznanie "Kartelu Słońc" za organizację terrorystyczną daje amerykańskim służbom znacznie szersze uprawnienia do ścigania osób związanych z ugrupowaniem – także poza granicami kraju.

Czy Kartel Słońc w ogóle istnieje?

Tu zaczynają się kontrowersje. Wenezuelski rząd nazywa oskarżenia USA "absurdalnym kłamstwem". Minister spraw wewnętrznych Diosdado Cabello – również wskazywany przez amerykański Departament Sprawiedliwości jako czołowa postać kartelu – twierdzi, że jest to polityczna fikcja służąca do eliminowania przeciwników.

Sceptyczny jest także prezydent Kolumbii, Gustavo Petro, który określa kartel jako "pretekst skrajnej prawicy".

Skąd wzięła się nazwa?

Termin Cartel de los Soles pojawił się w wenezuelskich mediach w latach 90. Nazwa odnosiła się do złotych "słońc" na epoletach generałów, którzy mieli być zamieszani w handel narkotykami. Z czasem określenie zaczęto stosować szerzej – wobec wszystkich urzędników podejrzanych o współpracę z przemytnikami.

Według ekspertów to raczej system korupcji obejmujący część armii i służb bezpieczeństwa, a nie jeden, zhierarchizowany kartel.

Jak miał działać Kartel Słońc?

Badacze przestępczości zorganizowanej wskazują, że:

  • początki grupy sięgają czasów upadku kolumbijskiego kartelu z Medellín,
  • wenezuelscy funkcjonariusze zaczęli przejmować szlaki przerzutowe kokainy,
  • w okresie rządów Hugo Cháveza współpraca części wojskowych z kolumbijskimi rebeliantami FARC miała się nasilić,
  • za rządów Maduro kryzys gospodarczy i niskie pensje w wojsku sprzyjały łapówkom i udziałowi w przemycie.

Według amerykańskiej DEA w proceder uwikłani byli zarówno nisko rangowi funkcjonariusze kontrolujący lotniska i przejścia graniczne, jak i najwyżsi rangą politycy.

Oskarżenia USA: ton kokainy i polityczny patronat

W 2020 roku Departament Sprawiedliwości USA oskarżył Maduro oraz 14 członków jego otoczenia o współpracę z FARC w celu przerzutu "setek ton kokainy" do Stanów Zjednoczonych. Wśród nazwisk wymieniono m.in.:

  • ministra obrony Vladimira Padrino,
  • byłego prezesa Sądu Najwyższego Maikela Moreno,
  • byłego szefa wywiadu Hugo Carvajala,
  • generała Clívera Alcalę.

Kilku dawnych wojskowych, którzy uciekli z Wenezueli, potwierdziło przed amerykańskimi sądami istnienie siatki powiązań między politykami a przemytem narkotyków.

Maduro i Cabello odpierają zarzuty

Wenezuelskie MSZ nazwało decyzję USA "mistyfikacją" mającą usprawiedliwić ewentualną ingerencję w sprawy Wenezueli. Rząd w Caracas stanowczo zaprzecza jakiejkolwiek współpracy z przemytnikami i przekonuje, że "Kartel Słońc" to twór polityczny, nie przestępczy.

Nagrody za schwytanie: 50 mln dolarów

USA oferują rekordowe kwoty za informacje prowadzące do zatrzymania najważniejszych postaci kartelu:

  • 50 mln dolarów za Nicolása Maduro,
  • 25 mln dolarów za Diosdado Cabello.

Na razie jednak obaj pozostają na wolności, a Caracas utrzymuje, że cała sprawa to "narzędzie politycznego nacisku".

Wybrane dla Ciebie