Finansowa presja na Wielką Brytanię rośnie. Reeves zabiega o umowę z USA, by ratować budżet
Wielka Brytania stanęła w obliczu poważnych wyzwań budżetowych po tym, jak poziom rządowych pożyczek przekroczył prognozy. Jak podają najnowsze dane, w ciągu ostatnich 12 miesięcy do marca 2025 roku państwo zadłużyło się na kwotę 151,9 miliarda funtów – o ponad 20 miliardów więcej niż rok wcześniej.
Te niepokojące liczby pojawiły się w momencie, gdy kanclerz skarbu Rachel Reeves wyrusza do Waszyngtonu, by przekonać administrację USA do zawarcia nowej umowy handlowej. Celem jest złagodzenie skutków amerykańskich ceł, które mogą znacząco uderzyć w brytyjski eksport.
Eksperci ostrzegają, że sytuacja budżetowa może wymusić na rządzie trudne decyzje – albo ograniczenie wydatków, albo podniesienie podatków. Ruth Gregory, ekonomistka z Capital Economics, zaznacza, że przekroczenie dopuszczalnych progów zadłużenia jeszcze przed odczuwalnym wpływem ceł zwiększa prawdopodobieństwo wprowadzenia nowych obciążeń fiskalnych.
Kanclerz Reeves zadeklarowała wcześniej, że jej priorytetem będzie unikanie pożyczania środków na codzienne wydatki państwa. Jednak przy wolnym tempie wzrostu gospodarczego i rosnących kosztach obsługi długu może się okazać, że bez dodatkowych dochodów budżet nie wytrzyma presji.
Główny sekretarz skarbu Darren Jones podkreślił, że zasady fiskalne obowiązujące w rządzie są "niepodlegające negocjacjom" i zapowiedział, że finanse publiczne nie będą traktowane lekkomyślnie. Tymczasem brytyjska opinia publiczna i przedsiębiorcy czekają na konkretne działania, które pozwolą uniknąć niekorzystnych skutków polityki celnej USA i jednocześnie zapobiegną kolejnym cięciom budżetowym.
Jesienny budżet może okazać się prawdziwym sprawdzianem dla Reeves, która będzie musiała znaleźć sposób na pogodzenie obietnic wyborczych z twardą rzeczywistością finansową.