Eksperci uspokajają: nie ma zagrożenia ze strony Elektrowni Jądrowej w Czarnobylu.

Po tym, jak Rosja zajęła elektrownię jądrową w Czarnobylu, wiele osób zaczęło obawiać się zagrożenia ze strony promieniowania czy potencjalnego skażenia terenu, które rozniosłoby się poza Strefę Wykluczenia.

Teraz te obawy wracają ze względu na informację o braku prądu w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Eksperci podkreślają jednak, że strach przed atomem jest nieuzasadniony.

Informację o przerwie w dostawach zasilania przekazała SSSCIP (State Special Communications Service of Ukraine), czyli ukraińska agencja rządowa odpowiadająca za komunikację. Z serii tweetów wynika, że okupujące tamten teren wojska rosyjskie przerwały linie zasilające,przez co prąd nie może dopływać do infrastruktury odpowiadające za chłodzenie prętów paliwowych. W kolejnych postach SSSCIP sugeruje, że radioaktywne substancje mogą przedostać się do powietrza, a następnie — dzięki wiatrowi — trafić w dalsze regiony Europy.

Informację o możliwym skażeniu są jednak nieprawdziwe, co potwierdziła Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) w specjalnym oświadczeniu. Wynika z niego, że awarii uległa tylko jedna z dwóch linii odpowiadający za zasilanie kompleksu i — co najważniejsze — nie odpowiada ona za dostarczanie prądu urządzeniom związanym z bezpieczeństwem. Chodzi przede wszystkim o wspomniane już chłodzenie ok. 20 tys. starych, zużytych już prętów paliwowych.

MAEA podkreśla natomiast, że zakład posiada zapasowe awaryjne generatory na olej napędowy na wypadek całkowitej utraty zasilania