Chiny walczą o wzrost 5% w cieniu ceł Trumpa
Chiny wyznaczyły cel wzrostu gospodarczego na 2025 rok na poziomie około 5% i zapowiedziały wielomiliardowe inwestycje mające pobudzić osłabioną gospodarkę. Kraj zmaga się jednak z wieloma wyzwaniami, a jednym z największych jest eskalująca wojna handlowa ze Stanami Zjednoczonymi, w tym nowe cła na chiński eksport wprowadzone przez administrację Donalda Trumpa.
Wojna celna uderza w chińską gospodarkę
Nowe amerykańskie taryfy, które weszły w życie we wtorek, obejmują 10-procentowy podatek na import chińskich towarów, zwiększając całkowite cła USA na chiński eksport do 20%. To poważne zagrożenie dla jednej z ostatnich silnych gałęzi chińskiej gospodarki – eksportu. W odpowiedzi Pekin niemal natychmiast wprowadził środki odwetowe, nakładając 10-15% cła na import amerykańskich produktów rolnych, takich jak soja, kukurydza i pszenica. Chiny są największym rynkiem zbytu dla tych towarów, więc decyzja Pekinu może mocno uderzyć w amerykańskich farmerów.
Czy uda się osiągnąć 5% wzrostu?
Chińskie władze oficjalnie zadeklarowały, że główną siłą napędową gospodarki ma być w tym roku popyt krajowy. Jednak w ubiegłych latach wzrost gospodarczy był oparty głównie na eksporcie – w 2024 roku Chiny osiągnęły rekordową nadwyżkę handlową wynoszącą niemal bilion dolarów. Teraz, gdy eksport stoi pod znakiem zapytania, rząd w Pekinie musi znaleźć nowe sposoby na pobudzenie wzrostu.
Zdaniem ekspertów, jeśli nowe taryfy utrzymają się przez dłuższy czas, eksport Chin do USA może spaść nawet o 25-30%. Aby osiągnąć ambitny cel wzrostu, Pekin planuje zwiększenie krajowej konsumpcji, co jednak od dawna stanowiło jedno z największych wyzwań chińskiej gospodarki.
Premier Chin Li Qiang przyznał w środę, że tempo wzrostu konsumpcji jest niezadowalające, dlatego rząd planuje "zdecydowanie zwiększyć" wydatki chińskich gospodarstw domowych. "Fundamenty trwałego ożywienia gospodarczego wciąż nie są wystarczająco silne" – powiedział.
Większe wydatki, większy deficyt
Aby pobudzić wzrost, chiński rząd ogłosił emisję specjalnych obligacji skarbowych o wartości 1,3 biliona juanów (około 179 miliardów dolarów). Dodatkowo zwiększono limit pożyczek dla władz lokalnych z 3,9 biliona do 4,4 biliona juanów.
W rzadkim posunięciu Pekin podniósł również swój deficyt budżetowy do 4% PKB – to najwyższy poziom od dekad. Chiny od dawna utrzymywały deficyt na poziomie maksymalnie 3%, aby zachować wizerunek stabilnej gospodarki, jednak obecna sytuacja zmusiła rząd do zmiany podejścia.
Nowe miejsca pracy i inwestycje w technologie
Władze zapowiedziały również stworzenie ponad 12 milionów nowych miejsc pracy w miastach oraz utrzymanie bezrobocia na poziomie około 5,5%. Chiny planują także zwiększyć wsparcie dla sektorów zaawansowanych technologii, takich jak sztuczna inteligencja, odnawialne źródła energii i robotyka.
Państwowe media już promują osiągnięcia chińskich firm technologicznych, takich jak DeepSeek czy Unitree Robotics, jako dowód na rosnącą globalną pozycję Chin w branży high-tech. Władze mają nadzieję, że inwestycje w innowacje pomogą w uniezależnieniu kraju od Zachodu oraz przyciągną zagranicznych inwestorów.
Czy to wystarczy?
Mimo optymistycznych deklaracji chińskich władz wielu ekspertów podchodzi sceptycznie do skuteczności tych działań. Kryzys na rynku nieruchomości, osłabienie konsumpcji i surowe ograniczenia pandemiczne z ostatnich lat sprawiły, że Chińczycy wolą oszczędzać niż wydawać pieniądze.
"Cła nałożone przez USA to ogromny cios dla chińskiej gospodarki. Uderzają jednocześnie w eksport i inwestycje, a bez tych filarów utrzymanie wzrostu na poziomie 5% będzie niezwykle trudne" – ocenia Harry Murphy Cruise z Moody’s Analytics.
Militarne ambicje Pekinu
Podczas Ogólnochińskiego Kongresu Ludowego ogłoszono również, że budżet obronny Chin wzrośnie o 7,2%, podobnie jak w ubiegłym roku. Jest to odpowiedź na rosnące napięcia geopolityczne, szczególnie w relacjach z USA i Tajwanem.
Chiny w trudnym momencie
Pekin stoi przed ogromnym wyzwaniem. Z jednej strony musi podtrzymać wzrost gospodarczy i zachować stabilność wewnętrzną, a z drugiej – radzić sobie z rosnącą presją zewnętrzną i protekcjonizmem USA. Najbliższe miesiące pokażą, czy chińskie reformy pobudzą konsumpcję krajową i pozwolą zrównoważyć straty wynikające z wojny handlowej z Waszyngtonem.