Ceny w USA rosną, ale taryfy Trumpa na razie bez większego wpływu na inflację
Choć inflacja w Stanach Zjednoczonych ponownie lekko przyspieszyła, ekonomiści uspokajają: jak dotąd nowe cła wprowadzone przez prezydenta Donalda Trumpa nie wywarły znaczącego wpływu na portfele Amerykanów. Z danych Departamentu Pracy wynika, że w maju ceny konsumpcyjne były o 2,4% wyższe niż rok wcześniej – nieco więcej niż w kwietniu, kiedy wzrost wyniósł 2,3%.
Najbardziej odczuwalny wzrost cen dotyczył produktów, które są silnie zależne od importu, zwłaszcza z Chin. W górę poszły ceny dużych urządzeń AGD (o 4,3%), zabawek (o 2,2%) oraz części samochodowych. Jednocześnie ceny paliwa, biletów lotniczych i odzieży spadły, co złagodziło ogólny wzrost kosztów życia.
Prezydent Trump, który w styczniu powrócił do Białego Domu, zdecydował o wprowadzeniu nowych taryf na towary importowane z różnych regionów świata – standardowo na poziomie 10%, a w niektórych przypadkach znacznie wyższych. Celem tej polityki miało być wsparcie krajowej produkcji oraz zrównoważenie bilansu handlowego. Rząd przekonuje, że to firmy zagraniczne ponoszą główny ciężar opłat, a amerykańska gospodarka na tym zyska.
Jednak ekonomiści są ostrożniejsi w ocenie. Uważają, że faktyczny wpływ ceł na inflację dopiero się ujawni. Obecne ceny odzwierciedlają jeszcze zapasy zgromadzone przed wejściem nowych stawek. – "Dzisiejsze dane są umiarkowanie optymistyczne, ale to nie oznacza, że możemy już spać spokojnie" – ostrzegła Seema Shah, główna strateg z Principal Asset Management.
Z analizy wynika, że pomiędzy kwietniem a majem ceny wzrosły jedynie o 0,1%, co jest spadkiem w porównaniu do 0,2% miesiąc wcześniej. Eksperci podkreślają jednak, że rzeczywisty wpływ nowych taryf może się ujawnić dopiero w kolejnych miesiącach.
Wszystko to bacznie obserwuje Rezerwa Federalna. Bank centralny stara się utrzymać inflację na poziomie 2%, a po serii agresywnych podwyżek stóp procentowych od 2022 roku, obecnie zachowuje ostrożność. Donald Trump naciska na dalsze obniżki kosztów kredytów, argumentując, że inflacja jest już pod kontrolą. Fed jednak nie podziela tego entuzjazmu.
– "Zbyt wiele niewiadomych, zwłaszcza dotyczących wpływu taryf, by Rezerwa Federalna mogła działać pochopnie" – zauważa Ryan Sweet z Oxford Economics.
Na razie konsumenci w USA nie odczuli drastycznych zmian, ale eksperci ostrzegają: prawdziwy test stabilności cen dopiero nadchodzi.