Brytyjski rynek pracy hamuje. Bezrobocie rośnie do 5% – najwyżej od czasów pandemii
Brytyjska gospodarka zaczyna wyraźnie zwalniać. Jak wynika z najnowszych danych Urzędu Statystyk Narodowych (ONS), stopa bezrobocia w Wielkiej Brytanii wzrosła do 5% w ciągu trzech miesięcy do września, osiągając najwyższy poziom od początku 2021 roku. To więcej, niż przewidywali analitycy, którzy spodziewali się wzrostu jedynie do 4,9%.
Eksperci ostrzegają, że dane te potwierdzają osłabienie rynku pracy i mogą mieć bezpośredni wpływ na decyzję Banku Anglii w sprawie obniżki stóp procentowych, o której zdecyduje Komitet Polityki Pieniężnej już 18 grudnia.
– Widzimy wyraźne oznaki spowolnienia – stopa bezrobocia wzrosła, a dynamika wzrostu płac lekko osłabła – powiedziała Liz McKeown, dyrektor ds. statystyk ekonomicznych w ONS.
Średni wzrost płac w trzecim kwartale wyniósł 4,6%, wobec 4,7% w poprzednich trzech miesiącach. Choć w sektorze publicznym zarobki wzrosły aż o 6,6%, w sektorze prywatnym wzrost wyniósł jedynie 4,2%, co wskazuje na rosnącą przepaść między tymi grupami.
Według ONS liczba osób zatrudnionych w firmach spadła o 180 tysięcy w skali roku, co odpowiada spadkowi o 0,6%. Z drugiej strony, po raz pierwszy od trzech lat, liczba wakatów minimalnie wzrosła – o 2000 – do 723 tysięcy, co może świadczyć o powolnym równoważeniu rynku pracy po pandemicznym boomie zatrudnienia.
Reakcje polityków i ekspertów
Minister pracy Pat McFadden przyznał, że "na rynku pracy istnieją wyzwania", ale podkreślił, że brytyjska gospodarka "wciąż generuje nowe miejsca pracy". Zaniepokoił go jednak wzrost liczby młodych ludzi, którzy pozostają bez zatrudnienia i nie uczestniczą w żadnych szkoleniach.
Z kolei przedstawicielka Partii Konserwatywnej, Helen Whately, ostro skrytykowała działania rządu, twierdząc, że "zła polityka fiskalna wypiera z Wielkiej Brytanii możliwości rozwoju i bezpieczeństwo rodzin". Jej zdaniem wzrost podatków i biurokratyczne obciążenia "zabiły zaufanie przedsiębiorców do gospodarki".
Analitycy rynkowi podkreślają, że niepewność budżetowa oraz wysokie koszty zatrudnienia sprawiają, że wiele firm odkłada decyzje o nowych rekrutacjach. – Po podwyżkach składek na ubezpieczenia społeczne firmy wstrzymują się z inwestycjami w kadry, dopóki nie poznają szczegółów nowego budżetu – komentuje Richard Carter z Quilter Cheviot.
Firmy ostrożne, mały biznes pod presją
Przedstawiciele Federacji Małych Przedsiębiorstw (FSB) alarmują, że rosnące regulacje i podatki utrudniają tworzenie nowych miejsc pracy. – Małe firmy toną w przepisach i kosztach, co skutecznie blokuje ich rozwój – mówi Tina McKenzie, przewodnicząca ds. polityki FSB. – Potrzebne są realne działania, które pobudzą rynek pracy, a nie kolejne obciążenia.
Co dalej z brytyjską gospodarką?
Choć ONS zastrzega, że dane należy interpretować z ostrożnością, tendencja wzrostu bezrobocia jest wyraźna. Bank Anglii spodziewa się, że stopa bezrobocia utrzyma się w granicach 5% przez kilka najbliższych lat, co oznacza powolny, ale długotrwały okres dostosowań na rynku pracy.
Brytyjski rząd liczy, że grudniowy budżet i możliwa obniżka stóp procentowych pomogą ożywić rynek, jednak dla wielu obywateli coraz bardziej odczuwalne stają się skutki rosnących kosztów życia i niepewności zatrudnienia.
Jak podsumowuje ekonomistka Yael Selfin z KPMG UK:
– Rynek pracy w Wielkiej Brytanii stoi dziś na rozdrożu. Jeśli firmy nie odzyskają zaufania, a rząd nie odciąży przedsiębiorców, 2026 rok może okazać się jeszcze trudniejszy niż obecny.