Przez ich posiadłości ma przebiegać mur na granicy z Meksykiem. ‘Nie oddamy ziemi nawet za bilion dolarów”

Prezydent USA Donald Trump wyruszył w kierunku granicy w Teksasie, by lobbować za murem granicznym, który ma kosztować Stany Zjednoczone 5,7 miliarda dolarów. Tymczasem mieszkańcy tego terenu sprzeciwiają się przejęciu ich działek.
Rząd federalny rozpoczął badania terenu wzdłuż granicy i ogłosił plany rozpoczęcia budowy w przyszłym miesiącu. Zamiast zgodzić się na oddanie gruntu, właściciele niektórych ziem przyrzekają odrzucać wszystkie oferty wykupu i przygotowują się do walki w sądzie.

“Choćby dali mi bilion dolarów, nie zgodzę się na to. Tu nie chodzi o pieniądze”

powiedziała Eloisa Cavazos, której ziemie przylegają do Rio Grande, rzeki oddzielającej Stany Zjednoczone i Meksyk.

Wielu z nich, zatrudniło prawników, którzy mają w ich imieniu walczyć z władzami. Niektóre tereny należą do właścicieli od pokoleń, inne obejmują specjalne strefy środowiskowe, a także 19-wieczną kaplicę La Lomita.

Ojciec Roy Snipes prowadzi modlitwy w każdy piątek, aby ocalić swoją kaplicę. W kowbojskim kapeluszu, w białej szacie i z metalowym krzyżem znany jest wśród miejscowych jako “kowbojski kapłan”. Diecezja sprzeciwia się budowie muru, ponieważ jest to wbrew naukom Kościoła, który powinien pomagać imigrantom.

Spór administracji Trumpa z demokratami o mur graniczny doprowadził do częściowego zawieszenia działalności rządu federalnego. Impas trwa od 22 grudnia 2018 roku, gdy Senat nie zdołał zagłosować nad prowizorium budżetowym, ponieważ republikanie nie mieli szans na przeforsowanie ustawy przewidującej środki na budowę muru. Negocjacje przedstawicieli Białego Domu oraz Kongresu w sprawie zakończenia zawieszenia działalności rządu do tej pory nie przyniosły rezultatu.