Portugalski rząd tłumaczy wprawdzie wprowadzenie stanu klęski żywiołowej nadejściem piątej fali pandemii, ale jest ona nieporównywalnie mniej groźna od fali poprzedzającej kampanię szczepień.
Rząd raczej więc dmucha na zimne, tak jak w czasie trwania poprzedniego stanu klęski żywiołowej obowiązującego od 1 maja do 30 września. Został on wtedy wprowadzony już po naprawdę groźnej, zimowej fali zachorowań i zgonów, kiedy w najgorszym momencie na COVID-19 umierały nawet 252 osoby dziennie.
Szczepionki działają więc mimo pojawiających się nowych wariantów koronawirusa, tak jak to miało miejsce w przypadku rozpowszechnienia się bardziej zakaźnej delty.