60-latek uderzył się w głowę i nie wiedział, gdzie jest. Pomógł pomysłowy policjant

60-letni mężczyzna wybrał się na spacer po Gliwicach. Niestety, w trakcie przechadzki przewrócił się, uderzył w głowę i zapomniał, gdzie się znajduje. Po pomoc zadzwonił na policję. Dyżurny wysłał radiowóz z włączoną syreną i nasłuchując jej dźwięku przez telefon, którym był połączony z rannym, udało mu się go odszukać.

– Starałem się ustalić jak najwięcej szczegółów, ale poszkodowany stwierdził, że ma zaćmę, uszkodzone stawy kolanowe i biodrowe i nie może się poruszać, a widzi tylko jakieś światło i nic więcej – relacjonował pomysłowy policjant Sylwester Muszkiewicz.

– Inwencja policjanta polegała na tym, że nie pozwolił mężczyźnie rozłączyć się, wydał polecenie załodze jednego z radiowozów, aby włączyli sygnały dźwiękowe i nasłuchiwał w słuchawce zgłaszającego, czy ten sygnał słychać. W pewnym momencie one się pojawiły, były coraz mocniejsze . To pozwoliło na doprowadzenie załogi do miejsca, gdzie się znajdował, w konsekwencji udzielenie mu pomocy i przewiezienie do szpitala – opisał zdarzenie Marek Słomski z policji w Gliwicach.