Rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak powiedział, mężczyzna ten podjechał w nocy pod jeden z komisariatów. Zaczął wielokrotnie używać klaksonu, by ściągnąć w okolice auta jak najwięcej policjantów i wysadzić się razem z nimi. Do eksplozji nie doszło ponieważ 23-latkowi nie udało się zainicjować wybuchu.
Mężczyzna został obezwładniony i trafił do policyjnego aresztu.