Zamach stanu w Gabonie: żołnierze ogłaszają przejęcie władzy i unieważnienie wyników wyborów

W niespodziewanym zwrocie wydarzeń, grupa oficerów armii w Gabonie ogłosiła w środę na państwowej telewizji, że przejęli kontrolę nad krajem. Zdaniem żołnierzy, ostatnie wybory prezydenckie, które potwierdziły kolejną kadencję prezydenta Ali Bongo, były sfałszowane.

To wydarzenie rzuca cień na już i tak skomplikowaną sytuację polityczną w regionie.

Komisja wyborcza orzekła, że Bongo zdobył znaczącą większość głosów, jednak opozycja od dawna zarzucała mu fałszowanie wyborów. Jeśli te zarzuty są prawdziwe, oznacza to koniec 53-letniej dynastii Bongo w Gabonie.

Grupa żołnierzy, określająca się jako Komitet Przekształceń i Odbudowy Instytucji, ogłosiła unieważnienie wyników wyborów i rozwiązanie wszystkich instytucji republiki. Dodatkowo granice kraju zostały zamknięte do odwołania.

To wydarzenie zaskakuje również na tle innych zamachów stanu w byłych koloniach francuskich w Afryce. Jest to ósmy tego typu incydent w ciągu ostatnich trzech lat, jednak większość z nich miała miejsce w północnym regionie Sahelu, gdzie islamistyczne powstanie stanowiło główną przeszkodę dla demokratycznych rządów.

Żołnierze, którzy ogłosili zamach stanu, twierdzą, że ich działania są odpowiedzią na “nieodpowiedzialne i nieprzewidywalne zarządzanie” obecnych władz. Po ich komunikacie w stolicy Gabonu, Libreville, słyszano strzały, co może sugerować, że sytuacja jest daleka od stabilizacji.

Rząd Gabonu nie zareagował jeszcze na to oświadczenie, a obecne miejsce pobytu prezydenta Ali Bongo pozostaje nieznane. Co więcej, po wyborach dostęp do Internetu został zawieszony ze względów bezpieczeństwa, a obowiązuje godzina policyjna.

Ta sytuacja wywołała poważne obawy dotyczące przebiegu wyborów w Gabonie. Główny kandydat opozycji, Albert Ondo Ossa, skarżył się na braki na kartach do głosowania i inne nieprawidłowości, które mogą wskazywać na manipulacje.

Zagranicznym mediom zakazano również wstępu do kraju, co utrudnia niezależne sprawdzenie faktów. Prezydent Bongo, który rządzi krajem od 2009 roku po śmierci swojego ojca, już wcześniej był oskarżany o manipulacje wyborcze.

Ten najnowszy rozwój wydarzeń w Gabonie rzeczywiście daje do myślenia. Co on oznacza dla przyszłości kraju i regionu, to pytanie, na które odpowiedź może być równie zaskakująca, jak ostatnie wydarzenia.