Wpadł autem do rowu i zauważył motocykl leżący na martwym mężczyźnie

Pan Jerzy wpadł w poślizg na łuku drogi i wjechał do rowu. Oglądając swoje auto, pięć metrów dalej zauważył motorower leżący na człowieku. Okazało się, że to 79-latek, który dzień wcześniej rano wyjechał z domu. Nikt go nie szukał, nikt mógłby długo nie znaleźć ciała w trawie na uboczu.

W piątek (5.06) około 14.30 w powiecie częstochowskim na gminnej drodze między miejscowościami Zagacie i Kozaków pan Jerzy stracił panowanie nad swoim renault.

Padał mocny deszcz, wpadłem w poślizg i do rowu

opowiada.

Kiedy wyskoczyłem z samochodu, jakieś pięć metrów za sobą zobaczyłem, że motocykl leży na człowieku. Wyciągnąłem człowieka spod motocykla. Miał plamy opadowe

dodaje pan Jerzy.

Dotknął blach na silniku motocykla. – Były zimne – mówi.

Te dwa fakty utwierdziły go w przekonaniu, że nie on potrącił tego motocyklistę. Zadzwonił po policję.

W tym samym czasie, gdy policjanci sprawdzali zdarzenie na drodze między Zagaciem a Kozakowem, z miejscowości w innej gminie, kilkadziesiąt kilometrów od tragedii, ktoś zadzwonił na policję z pytaniem, czy nie legitymowali mężczyzny w wieku 79 lat, który dzień wcześniej, w czwartek rano wyjechał z domu na motorowerze i dotąd nie wrócił. Okazało się, że to ten 79-latek leżał martwy w rowie.

Prokuratura zleciła sekcję zwłok, która ustali przyczynę i czas śmierci. Zlecono także ekspertyzę obu pojazdów – renault i motoroweru.