Oddychają już samodzielnie, ale muszą jeszcze zostać w szpitalu. Nadia, mama trojaczków, czuje się dobrze i dziękuje za opiekę. Jak podkreśla, gdyby dzieci miały się urodzić w broniącej się przed rosyjskim najazdem Ukrainie, bałaby się o ich zdrowie i życie z uwagi na problemy, z jakimi borykają się tamtejsze atakowane przez Rosjan szpitale.