Ukraiński deputowany o wypowiedzi Dudy: wierzę w to, że to był incydent

– Myślę, że to był jakiś taki mały błąd, wierzę w to, że to był incydent – mówił w “Faktach po Faktach” w TVN24 Mykoła Kniażycki, deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy i dziennikarz, komentując wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy na temat Krymu. – Wdał się w takie teoretyczne rozważania, uważając, że jest publicystą, a nie prezydentem – stwierdził Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador Polski w Łotwie i Armenii.

Prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Kanałem Zero był pytany o to, czy wierzy, że Ukraina odzyska Krym i Donbas, i czy uda się do tego zmusić Rosję. – Uważam, że Rosja musi być tutaj ciśnięta. Nie wolno dać się Ukrainie poddać i nie wolno, aby Zachód się poddał w tym zwarciu, ponieważ w ten sposób uznamy prawo do odrodzenia się imperializmu rosyjskiego, czego nigdy nam nie wolno uznać, bo ten imperializm zaatakuje – powiedział prezydent.

Jeden z prowadzących rozmowę Robert Mazurek zaznaczył jednak, że prezydent nie odpowiedział na jego pytanie i zadał je ponownie. – Czy pan wierzy w to, że Ukraina odzyska Krym? – powtórzył. – Trudno mi jest na to pytanie odpowiedzieć. Nie wiem tego. Nie wiem tego, czy odzyska Krym, ale wierzę w to, że odzyska Donieck i Ługańsk. Krym jest miejscem szczególnym. Nie wiem tego, czy Ukraina odzyska Krym. On jest szczególny również ze względów historycznych. W istocie, jeżeli popatrzymy historycznie, to przez większość czasu był w gestii Rosji – powiedział prezydent o ukraińskim Krymie.

Słowa prezydenta skomentował w “Faktach po Faktach” Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador Polski w Łotwie i Armenii. – Jestem historykiem i powiem, że to nie jest za mądre stwierdzenie, ani za bardzo zbieżne z historią. Oczywiście Krym rosyjski był stosunkowo krótko, nawet wtedy kiedy był, to ta rosyjskość Krymu była poddawana w wątpliwość – mówił. – Pan prezydent, jak się zdaje, wdał się w takie teoretyczne rozważania, uważając, że jest publicystą, a nie prezydentem – stwierdził Nowakowski.

Do sprawy odniósł się także Mykoła Kniażycki, deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy i dziennikarz. – Ja myślę, że to był taki krótki incydent – stwierdził. – Myślę, że to był jakiś taki mały błąd, wierzę w to, że to był incydent, który teraz już będzie naprawiony i nie będziemy już tego słyszeć – dodał.