Tragiczna śmierć legendy Hollywood. Rob Reiner i jego żona znalezieni martwi w Los Angeles
Hollywood i świat filmu pogrążyły się w żałobie po informacji o śmierci Roba Reinera i jego żony Michele. Legendarny re żyser, aktor i producent oraz jego partnerka zostali znalezieni martwi w swoim domu w Los Angeles. Sprawą zajmują się służby, a okoliczności zdarzenia bada policja, która wstępnie zakwalifikowała je jako prawdopodobne zabójstwo.
Policja i straż pożarna zostały wezwane do rezydencji pary w niedzielne popołudnie. Dom znajduje się w dzielnicy Brentwood, znanej z luksusowych posiadłości i zamieszkiwanej przez wiele znanych postaci ze świata filmu i show-biznesu. Zgłoszenie dotyczyło nagłej potrzeby udzielenia pomocy medycznej. Na miejscu stwierdzono zgon 78-letniego mężczyzny i 68-letniej kobiety.
Funkcjonariusze nie ujawnili od razu tożsamości ofiar ani szczegółów dotyczących przyczyn ich śmierci. Poinformowano, że nikogo dotąd nie zatrzymano i obecnie nie poszukuje się podejrzanego, który mógłby stanowić zagrożenie dla otoczenia. Detektywi z wydziału zabójstw policji w Los Angeles rozpoczęli śledztwo, a przyczynę zgonów ma ustalić biuro koronera.
Rodzina w oficjalnym oświadczeniu potwierdziła śmierć pary. "Z głębokim smutkiem informujemy o tragicznej śmierci Michele i Roba Reinera. Jesteśmy zdruzgotani tą nagłą stratą i prosimy o uszanowanie naszej prywatności w tym niezwykle trudnym czasie" – przekazano mediom.
Śmierć Roba Reinera wywołała falę poruszenia w świecie filmu, polityki i kultury. Gubernator Kalifornii Gavin Newsom nazwał go "wielkodusznym geniuszem", który stworzył jedne z najbardziej ukochanych historii w historii kina. Podkreślił również jego ogromne zaangażowanie społeczne i obywatelskie.
Rob Reiner był jedną z najważniejszych postaci amerykańskiej kinematografii ostatnich dekad. Karierę rozpoczął w latach 60., a szeroką rozpoznawalność przyniosła mu rola Meathead’a w kultowym serialu "All in the Family", za którą otrzymał dwie nagrody Emmy. Prawdziwą legendą stał się jednak jako reżyser.
To on stał za takimi filmami jak "This Is Spinal Tap", "Stań przy mnie", "Narzeczona dla księcia", "Kiedy Harry poznał Sally", "Misery" czy "Ludzie honoru". Ten ostatni tytuł przyniósł mu nominację do Oscara. Reiner był także współzałożycielem wytwórni Castle Rock Entertainment, która wyprodukowała wiele znaczących filmów i seriali.
We wrześniu tego roku na ekrany trafiła długo wyczekiwana kontynuacja kultowego "Spinal Tap", przy której Reiner ponownie współpracował z twórcami oryginału.
Hołdy złożyli również byli prezydenci i gwiazdy kina. Barack Obama podkreślił, że Reiner nie tylko tworzył wielkie filmy, ale wierzył w dobro ludzi i całe życie działał na rzecz wartości, które uważał za fundamentalne. Aktorzy i reżyserzy, m.in. Ben Stiller, John Cusack, Elijah Wood czy Eric Idle, wspominali go jako człowieka mądrego, życzliwego i niezwykle oddanego sztuce.
Michele Reiner była aktorką, fotografką i producentką. Prowadziła własną agencję fotograficzną i dom produkcyjny Reiner Light. Wraz z mężem angażowała się w działalność charytatywną, wspierając m.in. rozwój dzieci oraz społeczność LGBTQ+. Para wychowała troje dzieci.
Burmistrz Los Angeles Karen Bass określiła ich śmierć jako "druzgocącą stratę dla miasta i całego kraju", podkreślając ogromny wpływ Roba Reinera na amerykańską kulturę, ale także na życie społeczne i obywatelskie.
Śledztwo w sprawie okoliczności śmierci Roba i Michele Reinerów trwa. Służby zapowiadają przekazanie kolejnych informacji po zakończeniu czynności dochodzeniowych.