Tim Burton – genialny dziwak kończy 61 lat

To, że robisz coś inaczej, nie oznacza, że robisz to źle – to jedna z lekcji, którą Tim Burton odrobił w młodości. Genialny dziwak kina, mistrz mrocznych ilustracji obchodzi 25 sierpnia 61. urodziny.

Po wyreżyserowaniu kasowego “Batmana” stworzył osobliwy obraz “Edwarda Nożycorękiego”. “Alicja w Krainie Czarów” porywa – Tim Burton to osobliwy czarodziej wyobraźni. Na ekranie potrafi stworzyć magię równie zręcznie, co wyrysować grozę. Zawsze portretuje postaci nieco osobliwe, odrzucone, inne. Śmiało można powiedzieć, że każdy bohater trochę oddaje ducha Burtona.

Od najmłodszych lat kochał filmy, szczególnie upodobał sobie te z potworami. Zapytany w wywiadzie dla “Interview magazine”, czy miewał koszmary po obejrzeniu któregoś z filmów, przyznał, że bardziej przerażał go otaczający świat i codzienność.

“Bardziej przerażała mnie rzeczywistość, prawdziwe życie. Myślę, że filmy pozwalają ci uporządkować pewne rzeczy, oswoić i poczuć się bardziej komfortowo” – wyjaśnił.

Nie ukończył liceum, a mimo to dostał się na wydział animacji do California Institute of the Arts. W trakcie edukacji wspomina jeden szczególny moment, gdy zdecydował się iść pod prąd.

“Poszliśmy na rolniczy rynek. Mieliśmy rysować ludzi. Siedziałem tam bardzo sfrustrowany, próbując rysować w sposób, w jaki mi kazali. Więc powiedziałem: +mam to gdzieś+. Od tego momentu po prostu zacząłem to robić inaczej. Nie rysowałem lepiej, po prostu rysowałem inaczej. Ten moment sprawił, że przestałem się przejmować” – wspomina.

Choć nie pasował do formy Disneya, został tam animatorem. Przyznaje sam, że to jeden z dowodów na to, że w życiu liczą się również odpowiednie momenty. “Gdyby miało to miejsce w jakimkolwiek innym momencie historii firmy, prawdopodobnie zostałbym zwolniony. Ale firma była wtedy tak +bezkierunkowa+, a ja byłem pod skrzydłem wspaniałego animatora, Glena Keane’a. Byłem swego rodzaju asystentem i byłem bezużyteczny. W końcu zdali sobie z tego sprawę, ale zamiast mnie zwolnić, dali mi inne projekty, ponieważ podobały im się moje rysunki. To trwało rok. A potem przez kilka lat rysowałem tam, gdzie chciałem” – wspomina.

On również w swoich filmach pokładał dużą wiarę w ludzi i próbował dostrzec to, co na pierwszy rzut oka było niewidoczne. Tak było w przypadku Johnny’ego Deppa i obsadzeniu go w roli Edwarda Nożycorękiego. Mimo nacisków, aby obsadzić kogoś innego, on wiedział, że to Depp stworzy tę postać.

“Spotykając się z nim, zdałem sobie sprawę, że postrzeganie go przez pryzmat idola nastolatek jest krzywdzące. Widziany był przez pewien pryzmat, daleki od tego, kim był. Podobnie jak Edward: +nie jestem, tym, kim ludzie myślą. Jestem kimś innym+” – wyjaśnia Burton.

Często mówi się o nim: genialny dziwak. Zapytany o to, żartował, że każdy z nas nieraz był odbierany w ten sposób. “Dziwak. Kiedy słyszę to słowo, myślę sobie, że to ktoś, z kim prawdopodobnie chciałbym się spotkać i pogadać” – przyznaje.