PolitykaTajemnica relacji Czarneckiego z Kaczyńskim. “On go nawet nie szanował”

Tajemnica relacji Czarneckiego z Kaczyńskim. “On go nawet nie szanował”

Ryszard Czarnecki, postać przez lata kojarzona z politycznymi salonami i korytarzami władzy, stoi obecnie na krawędzi politycznego zapomnienia. Jego kariera, która jeszcze do niedawna kwitła pod skrzydłami Jarosława Kaczyńskiego, wydaje się teraz być odłożona na półkę przez samego protektora.

Tajemnica relacji Czarneckiego z Kaczyńskim. “On go nawet nie szanował”

W kuluarach PiS-u mówi się, że prezes partii nie zamierza składać wizyt solidarnościowych pod aresztem, w którym mógłby się wkrótce znaleźć Czarnecki – jeśli oczywiście do tego dojdzie.

— Kiedyś z kolegami żartowaliśmy, że przed Ryśkiem sroki sp…lają — mówił mi niedawno polityk Prawa i Sprawiedliwości.

— Sroki? — dopytałem.

— Tak, sroki. Bo jak jakąś widzi, to od razu ją łapie za ogon. Jak w tym powiedzeniu, że ktoś łapie ileś srok za ogon. Cały Czarnecki – usłyszałem.

Czarnecki, znany z umiejętności lawirowania między różnymi stanowiskami i zobowiązaniami, od dawna był postrzegany jako polityczny “łowca srok”, co w PiS-ie było raczej powodem do żartów niż poważnej oceny. Jego zaangażowanie sięgało od Parlamentu Europejskiego, przez zarządy związków sportowych, aż po felietonistykę i pracę w mediach. Jego zdolność do łączenia interesów osobistych z politycznymi wydawała się nie mieć granic.

Jednakże, to właśnie polityka stanowiła oś jego działalności, a Czarnecki zawsze potrafił znaleźć się po stronie zwycięzców – aż do momentu, kiedy jego kariera w Brukseli nagle się zakończyła. Jego gwałtowny upadek rozpoczął się od utraty wiceprzewodniczenia w Parlamencie Europejskim i oskarżeń o nadużycia finansowe, które zakończyły się zarzutami po utracie immunitetu.

Wszystko to odbyło się na tle jego długoletnich związków z najwyższymi kręgami władzy w Polsce, w tym z Mateuszem Morawieckim, którego Czarnecki polecił do pracy w bankowości, co może świadczyć o wzajemnych przysługach na najwyższym szczeblu.

Mimo wszystko, Czarnecki, który stał się milionerem dzięki swojej wszechstronnej działalności, nigdy nie przejmował się wizerunkiem politycznego klauna, a nawet pełnił rolę swoistej maskotki w szeregach PiS. Jego wpadki były tolerowane, dopóki nie zaczęły rzucać cienia na partię.

Wątpliwości co do jego pozycji w oczach Kaczyńskiego nasiliły się po nieudanej próbie zablokowania reelekcji Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, gdzie Czarnecki miał odgrywać kluczową rolę. Czyżby ten manewr przyczynił się do zmiany nastawienia prezesa PiS?

— On go nigdy specjalnie nie szanował. Jednak do czegoś był prezesowi potrzebny ktoś, kto wisi u jego klamki, co chwilę skamle o miejsce na liście, jednocześnie strzela obcasami na każde zawołanie. Jarosław zna ludzką naturę. A Rysio jest próżny, więc z punktu widzenia prezesa łatwy w obsłudze – mówi Onetowi polityk przez lata związany z Nowogrodzką.

Wybrane dla Ciebie