Sztorm na Morzu Czerwonym: brytyjskie firmy alarmują o wzroście kosztów

Brytyjski sektor handlowy stoi przed wyzwaniem spowodowanym przez wzmożoną aktywność konfliktową na Morzu Czerwonym. Ostatnie ataki na statki handlowe w tym regionie doprowadziły do znaczących zmian tras żeglugowych, co ma bezpośredni wpływ na wzrost kosztów i opóźnienia w dostawach.

Przykładem jest sytuacja firmy Boxer Gifts, której szef, Thomas O’Brien, wskazał, że koszty wysyłki ich produktów wzrosły aż o 250%.

Sytuacja ta jest konsekwencją działań grupy Houthi, która deklaruje wsparcie dla Hamasu i celuje w statki zmierzające do Izraela. W odpowiedzi na zagrożenie, wiodące firmy żeglugowe, w tym Mediterranean Shipping Company i Maersk, zdecydowały się na dłuższe trasy wokół Przylądka Dobrej Nadziei. Decyzja ta znacząco wydłuża czas transportu towarów i podnosi koszty.

W reakcji na te niepokojące wydarzenia, Brytyjskie Konsorcjum Detalistów (BRC) wyraziło obawy, że zakłócenia mogą wywołać efekt domina, wpływając na dostępność produktów i ceny. Helen Dickinson, dyrektor naczelna BRC, podkreśliła, że wysokie koszty ubezpieczenia transportu i wysyłki są bezpośrednim wynikiem tych zakłóceń.

Z kolei Guy Platten z Międzynarodowej Izby Żeglugi ostrzegł, że pełny wpływ tych zmian w transporcie morskim odczujemy dopiero pod koniec stycznia. Długoterminowe konsekwencje tych działań mogą być znaczne dla globalnego handlu i gospodarki.

Działania te mają bezpośredni wpływ na firmy takie jak Boxer Gifts, które zmagają się z wyższymi kosztami i opóźnieniami w dostawach. O’Brien wskazał, że opóźnienia w dostawach mogą mieć szczególnie dotkliwe skutki dla sezonowych produktów, takich jak prezenty na Walentynki czy Dzień Matki.

Inni przedsiębiorcy, tacy jak Rachael Waring z branży meblowej, również doświadczają podobnych problemów. W jej przypadku, kontener z importowanymi produktami został przekierowany na alternatywną trasę, co spowodowało znaczące opóźnienia i problemy finansowe.

Peter Sand, główny analityk z platformy Xeneta, zauważył, że każdy rejs omijający Kanał Sueski i kierujący się wokół Przylądka Dobrej Nadziei generuje dodatkowe koszty paliwa w wysokości miliona dolarów. Jednak podkreślił, że zwiększone opłaty nie powinny stać się stałym elementem po ustąpieniu zagrożenia.

Cała sytuacja na Morzu Czerwonym stanowi poważne wyzwanie dla globalnego handlu, a konsekwencje tych wydarzeń będą miały długofalowy wpływ na wiele sektorów gospodarki, zwłaszcza w kontekście rosnących kosztów i opóźnień w dostawach.