Strzelaniny w Austin i Detroit podczas obchodów święta Juneteenth

Podczas weekendowych obchodów Juneteenth, święta upamiętniającego ostateczne zniesienie niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych, doszło do tragicznych wydarzeń. W dwóch oddzielnych incydentach strzeleckich, które miały miejsce w Austin w Teksasie oraz w Detroit w stanie Michigan, życie straciły cztery osoby, a piętnaście zostało rannych, w tym małe dzieci.

 

W sobotnią noc, niedaleko Austin, w parku w Round Rock, odbywał się koncert z okazji Juneteenth. Przed północą doszło tam do sprzeczki między dwoma grupami ludzi, która przerodziła się w strzelaninę. Dwie osoby zginęły na miejscu, a sześć zostało rannych, w tym czworo dorosłych i dwoje dzieci. Według władz hrabstwa Austin-Travis, ofiary, które poniosły śmierć, nie brały udziału w bójce. Ranni zostali przetransportowani do szpitali z potencjalnie poważnymi obrażeniami.

Śledztwo w sprawie strzelaniny w Austin jest w toku. Na chwilę obecną nie ustalono, ile osób było zamieszanych w strzelaninę ani kto dokładnie strzelał. Nikt nie został jeszcze zatrzymany.

Tego samego dnia w Detroit, w jednym z miejskich parków na obrzeżach miasta, uzbrojony mężczyzna otworzył ogień w miejscu, gdzie dzieci bawiły się przy kurtynie wodnej. W wyniku tego ataku rannych zostało dziewięć osób, w tym dwoje małych dzieci i ich matka. W stanie krytycznym znajduje się 8-letni chłopiec, który został postrzelony w głowę. Jego 4-letni brat z raną nogi oraz ich matka z ranami brzucha i nogi są w stanie stabilnym.

Szeryf hrabstwa Oakland, Mike Bouchard, poinformował, że napastnik oddał łącznie 28 strzałów, kilkukrotnie przeładowując broń. Stan pozostałych sześciu rannych osób, w tym małżeństwa i 78-letniego mężczyzny, jest stabilny.

Policja zdołała odnaleźć napastnika w jego domu, jednak zanim funkcjonariusze dotarli na miejsce, mężczyzna już nie żył. Według wstępnych ustaleń, sprawca najprawdopodobniej popełnił samobójstwo. Nie był wcześniej znany policji.