Komisarz Gembala dopytywana w TVN24, czy wiadomo, co się stało z napastnikiem, odparła: – Wszystko, co teraz dzieje się w Szczecinie na tej ulicy, jest wykonywane pod nadzorem prokuratury i to oni decydują o czynnościach, które wykonują tam policjanci.
Osoby, które mieszkają w tej samej klatce schodowej, co mieszkanie, w którym padły strzały przed akcją oddziału kontrterrorystów zostały wyprowadzone. Potem przez kilkanaście minut policjanci usiłowali wejść do środka – najpierw przez drzwi, a potem przez rolety antywłamaniowe na balkonie.
Jeden ze świadków, z którym rozmawiała reporterka TVN24, powiedział, że usłyszał huk, po czym nastąpiło kilka kolejnych. Gdy się odwrócił, zobaczył rozbłysk, przypominający wystrzał z broni.
– Tankowałem płyn do spryskiwaczy do samochodu i nagle usłyszałem huk. Odwracam się w kierunku tego miejsca i widzę mężczyznę w czarnym ubraniu, trzyma coś w ręce. Huk się powtarza i w pewnym momencie błysk, ewidentnie z broni. Później była cisza, dużo świadków dookoła. Po paru minutach przyjechała policja, najpierw jeden radiowóz, a później to już lawinowo poszło – relacjonował. Jak sprecyzował, “strzałów było kilka, na pewno więcej niż trzy”. Dodał, że widział, jak mężczyzna ubrany na czarno wspina się na balkon. – Wszedł do środka, zamknęły się rolety i nastąpiła cisza – dodał.