Spóźnił się na swój proces, twierdził, że jest uzależniony od wszystkiego. Sąd wysłał “artystę” do psychiatry

Najpierw dwie godziny spóźnił się na własny proces, a potem z szelmowską pewnością siebie mówił, że jego obrazy może były ciut za drogie i “kolejny klient może liczyć na zniżkę”. W taki oto sposób recydywista z Pabianic odniósł się do sprawy, za którą grozi mu do 10 lat więzienia. Mężczyzna wymalował 20 “obrazów”, które – podobno – właściciel sklepu mięsnego kupił za dwa miliardy. A potem zażądał zwrotu VAT w wysokości 160 milionów złotych.

Pracownicy skarbówki szybko zaalarmowali prokuraturę, która podkreśla, że w tym przypadku nie ma mowy o żadnej “wielkiej sztuce”. Zdaniem specjalistów, poszczególne obrazy warte są jedynie 40-50 złotych. Mimo to “artysta” przekonywał, że jego dzieła warte są miliony złotych. – Może trochę zejdę z ceny. Zobaczę, kogo na co stać – skwitował Damian M. Mężczyźnie grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

W trakcie procesu oskarżony oświadczył, że jest uzależniony “od wszystkiego”. W reakcji sędzia poinformowała, że Damian M. będzie poddany sądowo-lekarskiej obserwacji psychiatrycznej, która ma wskazać, czy mężczyzna jest poczytalny.