Niewielu kupujących w galeriach handlowych

W ostatnią sobotę przed świętami i zapowiedzianym zamknięciem galerii handlowych z powodu rozprzestrzeniania się coronowirusa, w warszawskich galeriach kupujących było mniej niż w poprzednie weekendy, a nawet mniej niż w dni powszednie przed pandemią – ocenili sprzedawcy w rozmowach z PAP.

W Złotych Tarasach, jednej z najpopularniejszych galerii handlowych w Warszawie, gdzie jeszcze tak nie dawno ustawiały się kolejki przed schodami ruchomymi prowadzącymi z parteru na piętro, w sobotę było stosunkowo niedużo kupujących.

Wśród klientów przeważali młodzi ludzie. Wszyscy z zakrytymi ustami i nosami. W sklepach – o czym informowały wywieszki umieszczone przy wejściach – obowiązuje limit kupujących. Liczba osób, które mogły się na raz w nich znajdować jest uzależniona od ich powierzchni. Dlatego przed niektórymi z nich, np. z markową bielizną, ustawiały się kilkunastoosobowe kolejki. Obsługa sklepu, lub ochrona regulowała ruchem.

Podobnie sytuacja wyglądała w Arkadii. Mimo, że większość sklepów – podobnie, jak w innych galeriach handlowych – oferowała towary po obniżonych cenach, kupujących było niewielu. “Nie narzekamy na zbyt wielki ruch. Klienci przychodzą do nas falami. Czasem jest ich więcej, czasem mniej. Jednak trudno to porównać do lat ubiegłych” – powiedziała PAP ekspedientka jednego ze sklepów z markową odzieżą męską.

W największej galerii w stolicy – w Galerii Młociny – dużym zainteresowaniem cieszył się sklep z odzieżą jednej z brytyjskich marek. Kolejka do wejścia ustawiała się w trzech rzędach. W każdym z nich stało kilkanaście osób. Ogonek posuwał się sprawnie. Po ok. 10 min oczekiwania klienci byli wpuszczani do środka. “Jestem bardzo zadowolona, nie ma tłoku, można swobodnie wybierać towar, a i ceny są dużo niższe niż zwykle” – oceniła młoda kobieta w rozmowie z PAP.

Najdłuższe kolejki ustawiały się przed sklepami z AGD. W Galerii Północnej przed wejściem stało kilkanaście osób. Czas oczekiwania na wejście nie przekraczał 5 minut. “Można powiedzieć, że dziś jest duży ruch” – ocenił pracownik ochrony wpuszczający klientów. Zaraz dodał, że w tym roku, w porównaniu z ruchem przedświątecznym w ubiegłych latach, kupujących jest bardzo mało.

Mimo to ekspedienci nie narzekali na niską sprzedaż. W ich ocenie, jak zwykle w tym okresie, dużym zainteresowaniem cieszył się sprzęt elektroniczny i telewizory. “Do 23 grudnia mamy dobre promocje. Nie wiem, jednak jak będzie później, po 17 stycznia, kiedy sklepy zostaną otwarte ponownie” – zaznaczył jeden ze sprzedawców.

Pracownicy sklepów, z którymi rozmawiała PAP, nie ukrywali obaw związanych z zapowiedzianym zamknięciem galerii od 28 grudnia. “Jeszcze nie wiemy, czy pójdziemy na przymusowy urlop wypoczynkowy, czy może zostaniemy zmuszone do wzięcia urlopu bezpłatnego” – powiedziała PAP jedna ze sprzedawczyń. Podkreśliła, że nie wiadomo, jak sytuacja będzie wyglądała po 17 stycznia. Tego dnia zapowiedziano ponowne otwarcie galerii handlowych. “Może termin otwarcia zostanie przełożony?” – pytała. (PAP)