Nie żyje ośmioletni Kamil, który został skatowany przez ojczyma. Będzie zmiana zarzutów dla sprawcy
Nie żyje ośmioletni Kamil z Częstochowy – poinformowało w poniedziałek Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka. Chłopiec od 3 kwietnia przebywał w szpitalu. Był w śpiączce farmakologicznej.
– Był otoczony troskliwą opieką, korzystał z najnowocześniejszych metod leczenia. To wszystko nie wystarczyło. Dzisiaj dzielimy wielki smutek związany z odejściem dziecka – powiedział rzecznik szpitala Wojciech Gumułka. 29 marca chłopiec został pobity i oblany wrzątkiem. Przez pierwsze pięć dni nikt nie wezwał do niego pogotowia.
– Nie wiedział, co go spotkało. Nie wiedział, gdzie jest. Ani przez chwilę nie cierpiał – przekazał Gumułka.
Dodał, że lekarze walczyli o życie chłopca przez 35 dni. W tym czasie – jak zaznaczał rzecznik – Kamil otrzymał “wszelką możliwą pomoc medyczną”.
– Korzystał z zaawansowanych metod leczenia, między innymi z respiratoterapii, dializoterapii oraz z wysokospecjalistycznej aparatury ECMO, zapewniającej wspomaganie krążenia i pozaustrojowe natlenianie krwi. Był pod ciągłą, niezwykle troskliwą opieką naszego personelu medycznego. To wszystko niestety nie wystarczyło – przekazał rzecznik.
Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem – taki zarzut ma zostać przedstawiony 27-letniemu Dawidowi B., który katował swojego ośmioletniego pasierba Kamila. Oprawca – jak przekazuje prokuratura – polewał chłopca wrzątkiem i umieszczał go na rozgrzanym piecu węglowym. Po 35 dniach spędzonych w szpitalu dziecko zmarło. – Będziemy dążyć do najsurowszego wymiaru kary dla sprawcy – przekazał Zbigniew Ziobro, prokurator generalny i minister sprawiedliwości. Prokuratura Okręgowa w Częstochowie czeka na wyniki sekcji zwłok ośmiolatka.