– Autobus prowadziło dwóch kierowców naszej firmy. Z uwagi na ich doświadczenie można powiedzieć, że byli to profesjonaliści – zapewnia organizator wycieczki Piotr Sućko.
Autobusem jechało 50 pasażerów, w tym 27 dzieci. 20 osób zostało rannych, cztery z nich poważnie. Część turystów przewieziono do pobliskich szpitali, a ci, którzy czuli się lepiej, trafili do miejscowych hoteli i restauracji. Przerażeni podróżni mieli trudości z powiadomieniem bliskich o wypadku, bo we wraku autobusu zaginęły ich telefony.
– Nie miałam kontaku z synem, tylko z jego kolegą. Prawdopodobnie Patrykowi wypadł telefon – niepokoi się matka uczestnika wycieczki Izabela Kozłowska.
– Jest ranny, cały poturbowany, bo siedział po drugiej stronie, więc jak stamtąd spadł to nie skończyło się tylko na otarciu – opowiada Maciej Przybylski, ojciec jednego z poszkodowanych dzieci.