„Narkotyki są wszędzie i rząd nic z tym nic nie robi, bo żyją tu tylko Arabowie”. Życie w Molenbeek – brukselskiej „wylęgarni terrorystów”

Brukselska dzielnica Molenbeek jest kojarzona z terroryzmem po obławie, która miała miejsce dwa lata temu. Salah Abdeslam, odpowiedzialny za zamach w Paryżu, w którym zginęło 137 osób, uciekł do Brukseli i został zatrzymany właśnie w Molenbeek. Dzielnica była później nazywana „wylęgarnią terrorystów” i „cząstką Państwa Islamskiego w Europie”. Mieszkańcy opowiadają, jak zmieniła się ona od obławy z marca 2016 r. 

Terroryści żyją również w innych miastach, a uwaga skupia się na Molenbeek. Niesłusznie. Nasze miasto jest przyjazne, także dla dzieci

podkreśla Chaymae Ait-Ahmed, mieszkanka Moleenbeek.

Brukselski przewodnik Malte Woydt dodał, że

„nigdy w historii Molenbeek nie żyło tu tak wiele osób z wyższym wykształceniem, jak teraz”.

Mieszkająca po drugiej stronie kanału elita – intelektualiści, naukowcy – coraz częściej przenosi się tutaj. Centrum Brukseli stało się dla nich zbyt kosztowne

tłumaczył przewodnik.

Kolejnym problemem w Molenbeek są narkotyki.

To prawda, że jest tu mnóstwo narkotyków, ale one są wszędzie. Natomiast tutaj rząd nic z tym nic nie robi, bo żyją tu tylko Arabowie

ocenił lokalny uzależniony.

Moim zdaniem, głównym problemem nie są meczety, tylko narkotyki. Zaczyna się od drobnych przestępstw, a kończy na zainteresowaniu dżihadyzmem

uważa Johann Lehman z fundacji wsparcia młodzieży FOYER Moleenbeek.