“Muszę najpierw wysłać sms-y”. Politycy PiS uniknęli konfrontacji z protestującymi w Sejmie

Protestujące w Sejmie osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie zaprosili na rozmowę posła PiS Stanisława Piętę. Skorzystam z zaproszenia, bardzo dziękuję, ale mam pewne obowiązki – tłumaczył  się poseł Pięta. Zapewnił, że spotka się protestującymi.

Dopytywany przez dziennikarzy, kiedy porozmawia z protestującymi, wyjaśnił, że wcześniej musi “odpowiedzieć na SMS-y”.

24 kwietnia Stanisław Pięta napisał na Twitterze, że „żądanie dymisji ministrów” przez protestujących wskazuje na polityczny charakter akcji. – Z zachowaniem ostrożności Straż Marszałkowska powinna wynieść protestujących i przekazać policji – napisał Pięta.

Protestującym nie udało się też porozmawiać z posłanką PiS Bernadetą Krynicką, która twierdziła, że “znalazłaby paragraf na rodziców przetrzymujących swoje dzieci w Sejmie”. Protestujący nazwali te słowa bredniami. Liderka protestu Iwona Hartwich chciała zapytać rozmawiającą z dziennikarzami Krynicką, dlaczego powiedziała, że niepełnosprawni są zmuszani do protestu. Posłanka PiS nie zatrzymując się rzuciła: „nie będę z panią rozmawiać”.