Roztrzęsiona matka wezwała na miejsce pogotowie ratunkowe. To musiało dojechać z Wielunia, więc chłopaka rodzice zapakowali do samochodu wyjechali jej na przeciw. W połowie drogi 14-latek przesiadł się do karetki, która zabrano go do szpitala. Tam lekarze stwierdzili, że stan chłopca jest na tyle poważny, że wymaga leczenia w specjalistycznej placówce. Stąd przetransportowano go do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
W tym czasie na miejsce wypadku udali się policjanci. Odnaleźli oni fragment odciętej dłoni, którą zapakowali w lód i ruszyli do łódzkiego szpitala. Pomogli im koledzy z innych jednostek, którzy utworzyli na ich drodze tak zwany “korytarz życia” – wstrzymywali ruch na skrzyżowaniach przez które zaraz miał przejechać radiowóz na sygnale wiozący odcięty fragment dłoni. Niestety te zabiegi na nic się zdały – dłoń była tak zmasakrowana, że nie dało się jej przyszyć do reki chłopca.
Jak informują lekarze, stan chłopca jest już dobry, będzie jednak wymagał opieki psychologicznej.