Łowczyni szpiegów odchodzi z wojska

Major Magdalena E. była jedną z niewielu kobiet pracujących w polskich służbach specjalnych. Służyła na misjach w Afganistanie, w Polsce łapała rosyjskich szpiegów, wielokrotnie była nagradzana za swoją pracę. Jej problemy zaczęły się prawie dwa lata temu, kiedy nocą Bartłomiej Misiewicz w asyście żandarmów wszedł do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Wkrótce po tym major Magdalena E. została zmuszona do odejścia ze służby. 

Po raz pierwszy rozmawiała o tym z dziennikarzami “Superwizjera”.
– Zostałam przekreślona, próbowano mnie zastraszyć – mówi major Magdalena E., była funkcjonariusz kontrwywiadu wojskowego. Kobieta walczyła w Afganistanie i rozpracowywała rosyjskich szpiegów. Badała m.in., czy tłumaczka z otoczenia Antoniego Macierewicza współpracowała z rosyjskim wywiadem. Po wygranych przez PiS wyborach została ukarana przez ludzi szefa MON i musiała odejść ze służby. Major Magdalena E., dziś już poza służbą i walczy o swoje dobre imię przed sądem.

Po zapowiedziach emisji reportażu “Superwizjera”, Ministerstwo Obrony Narodowej opublikowało komunikat: “W związku z zapowiedzią emisji programu Superwizjer pt. “Łowczyni Szpiegów” w telewizji TVN24, Służba Kontrwywiadu Wojskowego informuje, że osoba, która wypowiada się w zwiastunie programu odeszła ze służby na własną prośbę i w skutek postępowania dyscyplinarnego została uznana za winną podejmowania nielegalnych działań operacyjno-rozpoznawczych bez zgody przełożonych i na szkodę służby.”
– Na dzisiaj major Magdalena E. nie ma żadnych ogłoszonych zarzutów. Zatem nie toczy się przeciwko niej żadne postępowanie karne – poinformował mecenas Antoni Kania-Sieniawski.