Legionella. Jak ograniczyć ryzyko zarażenia bakterią?
Nie żyje 16 osób, u których wykryto legionellę. Bakterię Legionelli wykryto w sumie u 155 osób. Jak poinformował rzeszowski sanepid, zakażeni pacjenci hospitalizowani są w szpitalach na terenie Rzeszowa i powiatu rzeszowskiego, Dębicy, Przemyśla, Kolbuszowej, Łańcuta, Sędziszowa Małopolskiego, Jasła oraz Lublina.
Legionella występuje tam, gdzie jest ciepło i wilgotno
Bakteria, która została odkryta w latach 70. ubiegłego wieku, żyje w sąsiedztwie człowieka od lat. Stanowi największe zagrożenie, gdy pojawi się w naszej instalacji wodnej. – Bakteria występuje wszędzie tam, gdzie ma ciepło i wilgotno. Usuwanie jej skupia się przede wszystkim na usuwaniu środowiska bakterii w instalacji wodnej – mówi Bartosz Korwin, specjalista do spraw bezpieczeństwa wodnego. Na naszą prośbę sprawdził, jak przed legionellą można się ustrzec w domu jednorodzinnym.
– Widzę, że w domku, w którym jesteśmy, na stałe podpięty jest wąż ogrodowy. Pogodowo panuje sprzyjająca temperatura, wewnątrz węża odkładają się osady. To wymarzone warunki, do rozwoju tej bakterii. W sytuacji, kiedy podepniemy zraszacz, a w środku będzie bakteria, to bardzo narażamy się na ryzyko zakażenia – przekonuje Korwin.
– Wszyscy boją się bakterii E. coli, enterokoków, wszelkiego rodzaju innych żyjątek i słusznie, natomiast legionella zawsze była gdzieś z tyłu. A jeśli chodzi o raport WHO w tej sprawie, to okazało się, że legionella spośród wszystkich mikroorganizmów na terenie Unii Europejskiej jest najniebezpieczniejszym patogenem przenoszonym przez wodę – przypomina ekspert.
Węże ogrodowe należy najpierw przepłukiwać, a te prysznicowe, wymieniać nie tylko wtedy, gdy się zepsują. Najbardziej korzystna temperatura do rozwoju bakterii to około 40 stopni Celsjusza, dlatego też ciepła woda w naszej sieci powinna być jeszcze cieplejsza, przynajmniej na jakiś czas. – Zbiornik z ciepłą wodą użytkową [bojler – red.] jest kolejnym potencjalnym miejscem do rozwoju bakterii. Temperatura w zbiorniku utrzymywana na poziomie 50 stopni jest zbyt niska i potencjalnie może być ryzykiem do rozwoju bakterii. Warto ją podnosić – radzi Bartosz Korwin.
Legionellą nie zarazimy się od drugiego człowieka, ani pijąc wodę. Biorąc prysznic, warto najpierw przepłukać go chwilę gorącą wodą, a także regularnie czyścic krany w domach. Ważny jest też stan instalacji wodnej, który często, zwłaszcza w dużych budynkach, pozostawia wiele do życzenia.
Objawy zarażenia legionellą: dreszcze i temperatura
Ryzyko zakażenia rośnie, gdy mieszkanie stoi przez dłuższy czas puste, wtedy nagromadzona w kranach, stojąca woda, jest idealnym siedliskiem legionelli.
Pan Janusz był jednym z pierwszych zarażonych w Rzeszowie. – Mieszkanie stało puste od 1 maja i zdarzyło się, że musiałem przyjechać do niego na dwa dni. Byłem w tym czasie w łazience i pod prysznicem i wtedy musiałem to złapać – przypuszcza Janusz Przybyło. I dodaje: – Miałem straszne dreszcze, nie do opisania. Potrafiłem założyć na siebie sweter i kołdrę i miałem wewnętrzne drgawki. Po zmierzeniu temperatury, okazało się, że mam ponad 40 stopni.
Mężczyzna spędził w szpitalu 12 dni. Polskie prawo zakłada, że wodę, pod kątem obecności legionelli, trzeba kontrolować tylko w obiektach zamieszkania zbiorowego – czyli w szpitalach, sanatoriach akademikach czy DPS-ach. Z obowiązku zwolnieni są natomiast zarządcy budynków wielorodzinnych w tym takich bloków, w których znajduje się nawet kilkaset mieszkań.
– Wodociągi odpowiadają za jakość wody do wodomierza, natomiast to co się dzieje za wodomierzem odpowiada zarządca. Jeżeli on ma dobre praktyki i dobrą wolę, to taką wodę będzie badał, natomiast jak nie ma tej woli, to tego zaniecha – mówi Bartosz Korwin.