Komendant chce wydalić ze służby policjanta, który po wypadku drogowym przeszedł ranny 20 km

Uderzył w auto, którego kierowca wyjechał z podporządkowanej drogi. Ranny i – według świadków – wyraźnie oszołomiony policjant z komendy w Wieluniu przeszedł 20 kilometrów wzdłuż drogi, zanim znaleźli go przypadkowi przechodnie. On sam, jak twierdził w prokuraturze, z tragicznego dnia niewiele pamięta.

Jego przełożony chce go wyrzucić z policji “ze względu na ważny interes służby”.
Wniosek o wszczęcie postępowania administracyjnego w sprawie zwolnienia 39-latka ze służby wysłał jego bezpośredni przełożony, komendant Komendy Powiatowej Policji w Wieluniu

Były to na tyle poważne wątpliwości związane z zachowaniem policjanta po wypadku. że przełożony podjął taką decyzję, ale jeśli te informacje się nie potwierdzą, postępowania zostaną umorzone i dalecy jesteśmy od decyzji o wydaleniu ze służby

mówi mł. insp. Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Policjanta broni szef branżowego związku zawodowego.

Jest to jak dla mnie działanie na szkodę formacji. Zwalnianie doświadczonych policjantów tylko dlatego, że komuś się wydaje, że popełnili jakiś delikt czy przekroczyli granicę prawa. Wszystkie zebrane w tej sprawie materiały świadczą o tym, że ten policjant nie przekroczył prawa

uważa Rafał Jankowski, Przewodniczący NSZZ Policjantów.

Do tragedii doszło 1 września około godz. 11, kiedy mieszkańcy wracali do domów po zakończonej mszy w okolicznej kaplicy.
Ciemne audi, które prowadził 39-letni funkcjonariusz prewencji z Wielunia, jechało drogą z pierwszeństwem. Z prokuratorskich ustaleń wynika, że z podporządkowanej drogi wyjechał mu zielony matiz, w którym jechał 55-letni mężczyzna i jego 79-letnia matka. Oboje zginęli.