Jak wygląda tranzyt przez Polskę? “Nie jesteśmy za wysypywaniem zboża”
Rolnicy protestują już kolejny tydzień, m.in. na granicy z Ukrainą. – Tranzyt może być, ale poza Unię Europejską. Musi być pewny. Tylko jak to zrobić? – mówili wczoraj na manifestacji w Warszawie.
(materiał reporterów programu “Uwaga” TVN)
Na bocznicy w Kotomierzu niedaleko Bydgoszczy nieznani sprawcy otworzyli osiem wagonów pociągu jadącego tranzytem do Gdańska. Na tory wysypały się tony kukurydzy.
Filmiki rolników w mediach społecznościowych
Od jakiegoś czasu media społecznościowe zalewają filmiki, na których rolnicy, bądź aktywiści, pokazują, jak z Ukrainy przyjeżdżają pociągi pełne ziarna. Według nich, potem jest to rozładowywane na ciężarówki, bądź transporty czekają na bocznicy na taki rozładunek, zamiast jechać do europejskich albo polskich portów. Jak naprawdę wygląda tranzyt w Polsce?
Nasz rozmówca, Paweł Bylewski, prowadzi firmę zajmującą się przygotowaniem i nadzorem przeładunku składów ze zbożem jadących tranzytem przez Polskę. Wysypywanie ziaren z wagonów to ogromna strata. Dlatego on i jego ludzie starają się chronić ładunek, jadąc za pociągiem wzdłuż całej trasy.
Nie ma pewności, kto wysypał ziarno w Kotomierzu, prokuratura prowadzi dochodzenie.
Zdaniem Bylewskiego zboże przewożone tranzytem trafia bezpośrednio do portów.
– Nic z takiego pociągu nie zostaje w Polsce, nawet jeden kilogram – zapewnia mężczyzna.
Protesty rolników w całej Polsce
– Chcemy tylko chronić swój rynek – dodaje inny rolnik.
– Jesteśmy tu, bo chcieliśmy zaprotestować odnośnie Zielonego Ładu i napływowi produktów z Ukrainy – usłyszeliśmy.
W środę rolnicy kolejny raz protestowali w Warszawie. Są zdeterminowani, wielu z nich nie może sprzedać zboża, bo magazyny są pełne, a cena zboża dramatycznie niska. I choć obowiązuje całkowity zakaz importu z Ukrainy niektórych zbóż, rzepaku i słonecznika, zdjęcia i filmy z granicy pokazujące pełne pociągi, budzą ich lęk i wściekłość.
– Tranzyt może być, ale poza Unię Europejską. Musi być pewny. Tylko jak to zrobić? – usłyszeliśmy.
Jak jest ze zbożem w Dorohusku?Nasza reporterka pojechała do Dorohuska, na jedno z kolejowych przejść granicznych. W tym miejscu część przyjeżdżających z Ukrainy pociągów jedzie po szerokich torach, część po wąskich, europejskich.Każdy pociąg przekraczający granicę jest prześwietlany rentgenem, przechodzi kontrolę weterynaryjną. Pociągi na europejskich torach po odprawie celnej jadą bezpośrednio do wskazanych w dokumentach portów w Polsce i Europie. Te, które wjechały po szerokich torach, muszą zostać przeładowane na specjalnych terminalach.
Czy jest możliwość skierowania wagonu na bocznice i rozładowania go?
Po przeładunku wagony są zakrywane plandekami zakładane są metalowe liny, które chronią ładunek i plombowane są plombami firmy spedycyjnej odpowiadającej za tranzyt przez Polskę. Na koniec wagon kontrolują i plombują celnicy. Zdjęcie plomby to przestępstwo.