Inflacja w centrum uwagi polskiej gospodarki. W najbliższych miesiącach istotne będzie też przygotowanie budżetu na spadek koniunktury
Zarówno Rada Polityki Pieniężnej, jak i Europejski Bank Centralny nie spieszą się z zaostrzaniem polityki monetarnej. Kwestia inflacji będzie jednak w najbliższym czasie najistotniejszym tematem w polskiej gospodarce. W dalszej perspektywie natomiast liczyć się będzie stabilność budżetu w razie ewentualnego pogorszenia koniunktury. Na to się na razie nie zanosi, bo ekonomiści zgodnie przyznają, że i w tym, i w przyszłym roku wzrost gospodarczy będzie powyżej 4 proc.
– Wydaje się, że w najbliższym czasie w polskiej gospodarce dyskusja będzie się skupiała wokół inflacji, czy ona będzie rosła i w jakim tempie. Od tego też będzie potem zależało dalsze nastawienie polskiego banku centralnego – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Mateusz Walewski, główny ekonomista BGK. – Na razie mamy bardzo gołębie nastawienie. W marcu Rada Polityki Pieniężnej była jeszcze bardziej gołębia niż do tej pory, w związku z tym jeżeli inflacja nie zacznie odbijać, to możemy się spodziewać kontynuacji tego nastawienia. Jeżeli inflacja zacznie odbijać w górę i pojawi się zagrożenie wyjścia poza cel inflacyjny, to wtedy nastawienie RPP się zmieni, będzie ona coraz bardziej jastrzębia.
Rada Polityki Pieniężnej po raz ostatni zmieniła poziom stóp procentowych ponad trzy lata temu – 5 marca 2015 roku – i była to obniżka. W górę stopy poszły po raz ostatni w maju 2012 roku, a decyzja ta była zaskakująca i krytykowana. Po niej nastąpiła seria dziesięciu obniżek.
Inflacja wróciła na polski rynek w grudniu 2016 roku i od tej pory tylko raz – w listopadzie 2017 roku – zrównała się z celem inflacyjnym, który wynosi 2,5 proc. Według projekcji Narodowego Banku Polskiego średnioroczna inflacja w 2018 roku będzie niewiele wyższa od ubiegłorocznej i wyniesie 2,1 proc. W kolejnym roku ma podskoczyć do 2,7 proc., a w 2020 roku – do 3 proc. To jednak wciąż są wartości pozostające w marginesie odchyleń od celu inflacyjnego (+/- 1 pkt proc.). Raczej nikt nie spodziewa się zatem na razie podwyżki stóp w bieżącym roku, choć ceny na pewno będą wnikliwie obserwowane.
– Jeżeli chodzi o dłuższy okres, to tutaj istotną rzeczą dla gospodarki jest sytuacja fiskalna. W tej chwili mamy bardzo dobrą sytuację fiskalną, deficyt budżetowy spada, dochody podatkowe rosną, przede wszystkim dzięki uszczelnieniu luki VAT-owskiej, natomiast pozostaje pytanie, jak sytuacja fiskalna zareaguje na pogorszenie się koniunktury, czy będziemy w stanie utrzymać dobre wyniki, czy one się pogorszą – podkreśla Mateusz Walewski. – Po inflacji drugim tematem w dłuższym horyzoncie będzie stabilność sytuacji fiskalnej, ale w tej chwili wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
W 2017 roku dochody budżetu państwa wyniosły 350,5 mld zł, o 7,7 proc. więcej niż zakładano. Wpływy z podatków przekroczyły plan o 4,7 proc., przy czym dochody ze wszystkich podatków były wyższe od oczekiwanych z wyjątkiem akcyzy, gdzie odnotowano minimalnie (o 1,1 proc.) niższy poziom. Wydatki budżetu wyniosły niecałe 375,9 mld zł i były niższe od założonych w ustawie budżetowej o 2,3 proc. Deficyt zamknął się kwotą niemal 25,4 mld zł, a to nawet nie połowa wartości założonej w ustawie. Wszystko to jednak odbywa się w warunkach znakomitej koniunktury nie tylko u nas, lecz takżr u naszych partnerów handlowych, głównie w strefie euro.
– Wszyscy są dość zgodni, że polskie PKB będzie rosło w tempie powyżej 4 proc. rocznie w tym roku i pewnie w przyszłym, może trochę wolniej, ale też w podobnych granicach i tutaj nasze prognozy się niewiele różnią – przewiduje główny ekonomista BGK. – Oczywiście wzrostowi gospodarczemu w Europie sprzyjać będzie pozostawienie miękkiego nastawienia EBC, więc pewnie powinniśmy się tego spodziewać – im dłużej będzie dobra koniunktura w Europie, tym dłużej będzie ona u nas.
W marcu Europejski Bank Centralny nie zmienił parametrów swojej polityki, jednak obserwatorzy zwrócili uwagę na fakt, że z komunikatu zniknął zapis o gotowości do zwiększania wspomagającego gospodarkę luzowania ilościowego (skupu obligacji) w przyszłości. Słowa prezesa EBC Maria Draghiego złagodziły jednak wydźwięk tego przekazu, podobnie jak prognozy obniżające przewidywaną inflację w strefie euro.