ŚwiatChińskie myśliwce "namierzyły" japońskie samoloty. Tokio ostro protestuje, napięcie rośnie

Chińskie myśliwce "namierzyły" japońskie samoloty. Tokio ostro protestuje, napięcie rośnie

Japonia wystosowała stanowczy protest dyplomatyczny po tym, jak dwa japońskie samoloty wojskowe zostały namierzone radarowo przez chińskie myśliwce J-15 w przestrzeni powietrznej w rejonie Okinawy. Do zdarzeń doszło w sobotę i – jak podkreśla Tokio – stanowiły one poważne naruszenie zasad bezpieczeństwa oraz gest mogący sugerować przygotowanie do ataku.

japonia
japonia
Źródło zdjęć: © archiwum ipolska24.pl | redakcja ipolska24.pl

Według japońskiego ministerstwa obrony chińskie myśliwce dwukrotnie "złapały na radar" ich maszyny: pierwszy raz o 16:32 czasu lokalnego, a drugi – nieco ponad dwie godziny później. Oba incydenty miały miejsce podczas aktywności chińskich sił powietrznych operujących z lotniskowca Liaoning.

Tokio natychmiast poderwało własne myśliwce, a premier Sanae Takaichi określiła działania Pekinu jako "skrajnie niebezpieczne" i "absolutnie nieakceptowalne".

– Nie ma żadnego powodu, by chińskie maszyny namierzały nasze samoloty. Takie zachowanie rodzi poważne ryzyko eskalacji – powiedziała Takaichi. – Japonia zdecydowanie protestuje i domaga się gwarancji, że podobna sytuacja nie powtórzy się w przyszłości.

Pekin odpowiada zarzutami

Chiny błyskawicznie odrzuciły oskarżenia, twierdząc, że to japońskie lotnictwo "nękało" ich maszyny prowadzące ćwiczenia w regionie. Chińska marynarka oświadczyła, że działania Japonii są "niezgodne z faktami" i wezwała Tokio do zaprzestania "szkalowania" chińskich sił zbrojnych.

Pekin podkreślił również, że jego manewry były wcześniej zapowiedziane, a J-15 nie podejmowały "żadnych działań prowokacyjnych".

Tło: narastający spór i ostre deklaracje Tokio

W relacjach chińsko-japońskich w ostatnich tygodniach panuje wyjątkowe napięcie. Punktem zapalnym stały się słowa premier Takaichi, która zapowiedziała możliwość użycia siły, jeśli Chiny zaatakują Tajwan. Pekin uznał je za ingerencję w swoje sprawy wewnętrzne.

Do tego dochodzą incydenty na Morzu Wschodniochińskim oraz wykrycie chińskiego drona przy wyspie Yonaguni – jednej z najbliższych Tajwanowi japońskich wysp. Tokio odpowiedziało, zapowiadając rozlokowanie tam pocisków obronnych, co z kolei wywołało sprzeciw Pekinu.

Rosną też napięcia społeczne i gospodarcze

Konflikt przenosi się również na codzienne życie obywateli obu państw. Chiny wezwały swoich mieszkańców do unikania podróży do Japonii, zakazały importu części japońskich owoców morza i wstrzymały dystrybucję popularnych filmów pochodzących z Kraju Kwitnącej Wiśni.

Kolejny sygnał geopolitycznej gry

Namierzenie radarowe samolotu w przestrzeni wojskowej to gest, który w świecie obronności odbierany jest niezwykle poważnie – jako krok poprzedzający potencjalny atak. Choć żadna ze stron nie informuje o zamiarze eskalacji, eksperci podkreślają, że podobne incydenty zwiększają ryzyko przypadkowej konfrontacji.

Tokio zapewnia, że "zareaguje spokojnie, ale stanowczo". Pekin utrzymuje, że to Japonia "niepotrzebnie podgrzewa atmosferę".

Jedno jest pewne: relacje dwóch azjatyckich potęg nie były tak napięte od lat, a każdy kolejny incydent może stać się iskrą zapalną w niebezpiecznej geopolitycznej układance.

chinyjaponiatokio

Wybrane dla Ciebie