“Gdyby nie moja determinacja, to nie oddałbym osocza”. Ozdrowieńcy krytykują proces pobierania osocza

Osocze ozdrowieńców to bardzo cenne lekarstwo, które może pomóc ocalić życie chorym na COVID-19. Jednak jak wynika z relacji niektórych ozdrowieńców, oddanie krwi z przeciwciałami nie wszędzie jest możliwe, a w wielu przypadkach po prostu się marnuje.

Zadzwoniłam do stacji krwiodawstwa w Częstochowie i zapytałam panią kiedy i jak można oddać osocze, a ta pani mi powiedziała, że mam to zrobić w Katowicach. To mnie zaskoczyło, bo to 150 km w obie strony – pomijam koszty, ale to też kłopot z dojazdem

Jolanta Juszczyńska, ozdrowieniec z Częstochowy

Waldemar Krupa, który również wyzdrowiał z COVID-19 tłumaczy, że gdyby nie jego determinacja, to w ogóle nie udałoby mu się oddać osocza.

Ja oddałem osocze po 48 dniach zamiast po 14 i przyszły wyniki, że przeciwciała są już słabe. Napisałem więc do nich maila, że gdyby pobrali po 14 dniach to tych przeciwciał mogłoby być więcej i ileś ludzi mogłoby żyć, bo dla mnie to jest sprawa życia i śmierci

– powiedział pan Waldemar