Coraz trudniejsza sytuacja migrantów koczujących na granicy polsko-białoruskiej. Nie sprzyja im pogoda

Sytuacja migrantów koczujących na granicy polsko-białoruskiej na wysokości miejscowości Usnarz Górny staje się coraz trudniejsza. Intensywny deszcz, który padał tam przez ostatnie dni, spowodował, że obozowisko zmieniło się w błotnisty plac. Migranci mają przemoczone ubrania, próbują je suszyć przy ognisku.

Policja i Straż Graniczna rozluźniła wczoraj kordon, który do tej pory zasłaniał grupę osób tam przebywających. Widać było rozłożone namioty, śpiwory, suszące się na kiju części garderoby i unoszący się zza zarośli dym.

Naprzeciwko koczowiska uchodźców – w odległości kilkuset metrów – znajduje się obozowisko wolontariuszy z Fundacji Ocalenie. Osoby te próbują komunikować się z migrantami przez megafon i jak mówią – swoją obecnością chcą okazać im wsparcie.

Wczoraj w rejon koczowiska przyjechała karetka z województwa śląskiego. Ratownicy nie zostali jednak wpuszczeni przez służby w pobliże granicy i tym samym nie mogli sprawdzić stanu zdrowia uchodźców.

Od kilkunastu dni po białoruskiej stronie granicy w prowizorycznym obozowisku przebywa grupa migrantów. Przejście do Polski uniemożliwiają im Straż Graniczna, policja i wojsko. Według informacji podawanych przez służby jest tam ponad 20 osób, fundacja Ocalenie mówi o ponad 30 osobach.