CBOS: 80 proc. badanych jest przekonanych, że odżywia się zdrowo lub bardzo zdrow
80 proc. Polaków jest przekonana, że odżywia się zdrowo lub bardzo zdrowo; 17 proc. deklaruje, że ich dieta jest niezdrowa, a 3 proc. nie potrafi tego jednoznacznie określić – wynika z opublikowanych w środę wyników sondażu CBOS.
Częściej niż wśród pozostałych deklaracje o zdrowym odżywianiu odnotowano w grupie respondentów z wyższym wykształceniem (88 proc.), kadry kierowniczej i specjalistów (90 proc.), ale także osób pracujących w prywatnym gospodarstwie rolnym (91 proc.). Przekonanie o zdrowej diecie zależy od oceny własnych warunków materialnych – badani, którzy uważają je za złe, znacznie rzadziej zdrowo się odżywiają (68 proc.) niż ci, którzy oceniają je jako dobre (83 proc.). Najwyższe odsetki odpowiedzi “niezdrowo” na pytanie o odżywianie cechują średni personel i techników (30 proc.), robotników niewykwalifikowanych (35 proc.), bezrobotnych (27 proc.) oraz ankietowanych oceniających własne warunki materialne jako złe (28 proc.).
Tegoroczne wyniki są zbliżone do odnotowanych w 2014 roku, kiedy 81 proc. badanych deklarowało zdrowe odżywianie, a 16 proc. – niezdrowe. Nawyki żywieniowe wyglądają więc na stabilne w czasie. Można przypuszczać, że niezależnie od tego, co konkretnie jedzą Polacy, w większości są przekonani, że jest to zdrowe pożywienie.
W codziennej diecie Polaków znajdują się pieczywo, produkty mączne (90 proc. osób spożywa je przynajmniej raz dziennie), świeże oraz mrożone warzywa i owoce (spożywane przynajmniej raz dziennie przez odpowiednio 62 proc. i 61 proc. osób). Większość badanych je codziennie też produkty mleczne, np. sery, twarogi, jogurty (56 proc.), a także pije kawę (71 proc.) – co piąta osoba więcej niż jedną dziennie.
Nieco więcej niż co trzeci badany ma w codziennej diecie mięso i jego przetwory (36 proc.), a tylko co setny (1 proc.) – ryby. Rzadziej niż mięso Polacy jedzą jajka, odsetek osób deklarujących, że spożywają je codziennie, wynosi 15 proc..
Słodycze lub ciasta je przynajmniej raz dziennie 24 proc. ankietowanych, a napoje słodzone typu coca-cola pije co dziesiąta osoba (10 proc.). Najniższe odsetki odpowiedzi „codziennie” dotyczą ryżu, kaszy, które spożywa przynajmniej raz dziennie 5 proc. Polaków, i taki sam jest udział osób pijących codziennie niskoprocentowe napoje alkoholowe, takie jak wino czy piwo.
Kilka razy w tygodniu mniej więcej połowa Polaków je mięso i jego przetwory (52 proc.), jajka (58 proc.) oraz ryż, kasze (47 proc.). Z taką częstotliwością mniej więcej co trzecia osoba je warzywa i owoce, produkty mleczne oraz słodycze, ciasta. Sporadycznie raz lub kilka razy w miesiącu) prawie połowa ankietowanych spożywa ryż, kasze (45 proc.), a 72 proc. – ryby. Niespełna jedna trzecia co najwyżej kilka razy w miesiącu pije napoje słodzone typu coca-cola (31 proc.), a częściej niż co drugi badany – napoje alkoholowe, takie jak piwo, wino (53 proc.).
Przyglądając się zmianom od 2010 roku, można stwierdzić, że Polacy częściej jedzą warzywa i owoce – rośnie odsetek osób, które spożywają je codziennie, a spada udział odpowiedzi „kilka razy w tygodniu”. Podobna zmiana dotyczy produktów mlecznych – coraz więcej badanych je sery, twarogi itd. codziennie, a coraz mniej tylko kilka razy w miesiącu. W przypadku mięsa i jego przetworów trend nie jest tak jednoznaczny. Choć przybyło od 2010 roku osób, które deklarują spożywanie mięsa codziennie, to jednocześnie wzrasta odsetek badanych jedzących mięso i jego przetwory sporadycznie (kilka razy w miesiącu).
Przemiany dotyczące ryb również nie mają jednokierunkowego charakteru na przestrzeni badanych dziewięciu lat, słodycze i ciasta są zaś spożywane niezmiennie z taką samą regularnością (zmiany w granicach błędu statystycznego). Częstotliwość picia napojów słodzonych nieznacznie wzrosła między 2010 a 2014 rokiem, po czym nastąpiła korekta i tegoroczne wyniki są bardzo zbliżone do tych z 2010 roku.
Mężczyźni częściej niż kobiety jedzą mięso codziennie (44 proc. wobec 28%). Wraz ze wzrostem liczby ludności w miejscu zamieszkania badanych spada odsetek osób spożywających mięso codziennie, a zwiększa się udział osób w ogóle niejedzących mięsa. Badani eliminujący mięso ze swojej diety to częściej niż pozostali pracujący na własny rachunek (4 proc.), gospodynie domowe i inni (4 proc.), reprezentanci kadry kierowniczej i specjaliści z wyższym wykształceniem (3 proc.), niebiorący udziału w praktykach religijnych (3 proc.), ale także osoby oceniające warunki własnego gospodarstwa domowego jako złe (4 proc.)
Częstość spożywania ryb nie zmieniła się od czasu ostatniego badania. Pięć lat temu co setny ankietowany deklarował, że je rybę codziennie, i w tym roku jest tak samo. Rzadziej niż pozostali jadają ryby najmłodsi, tj. osoby w wieku 18-24 lat (11 proc. nie spożywa ich wcale), osoby gorzej wykształcone (10 proc. osób z wykształceniem podstawowym), a przede wszystkim oceniający własne warunki materialne jako złe (21 proc.). Rezygnujący z ryb w diecie są też częściej niż w innych grupach wśród robotników niewykwalifikowanych (14 proc.) oraz w ogóle nieuczestniczących w praktykach religijnych (11 proc.)
Częstość spożywania słodyczy spada wraz z wiekiem badanych – wśród osób do 24. roku życia 64 proc. je słodycze lub ciasta co najmniej kilka razy w tygodniu (w tym 24 proc. codziennie), a wśród badanych powyżej 65. roku życia ten odsetek wynosi 55 proc. (20 proc. codziennie). Kilka razy w tygodniu lub częściej słodycze spożywa 73 proc. bezrobotnych, 69 proc. pracujących w prywatnych gospodarstwach rolnych, 68 proc. respondentów o dochodach na członka gospodarstwa domowego mieszczących się w przedziale900–1299 zł oraz 67 proc. pracowników usług. Eliminację słodyczy ze swojej diety częściej niż pozostali deklarują rolnicy (13 proc. nie je słodyczy wcale lub prawie wcale) oraz emeryci i renciści (po 9 proc.)
Codziennie filiżankę kawy częściej niż pozostali piją badani w wieku 45-54 lat (86 proc.), pracownicy administracyjno-biurowi (83 proc.) oraz rolnicy (87 proc.). CBOS zauważa, że osoby o poglądach lewicowych znacznie częściej deklarują, że spożywają kawę codziennie (79 proc.), niż badani identyfikujący się z prawicą (67 proc.). Z kolei ankietowani unikający w ogóle kawy to najczęściej osoby w wieku 18-24 lat (33 proc. z nich wcale lub prawie wcale nie spożywa kawy), z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (30 proc.), a szczególnie uczniowie i studenci (40 proc.)
Gazowane napoje słodzone częściej niż pozostali piją codziennie rolnicy (23 proc.), robotnicy wykwalifikowani i niewykwalifikowani (21 i 18 proc.), osoby bezrobotne (18 proc.), zatrudnione w spółce właścicieli prywatnych i państwa (19 proc.) i o najniższych dochodach na członka gospodarstwa domowego (17 proc.). Całkowicie lub prawie całkowicie z napojów słodzonych typu coca-cola, rezygnują najczęściej osoby powyżej 65. roku życia (75 proc.), emeryci i renciści (72 i 70 proc.).
CBOS podnosi, że ryby są produktem, którego w największym stopniu brakuje Polakom – 62 proc. badanych uważa, że spożywa ich za mało. Tylko niespełna dwie piąte osób (37 proc.) deklaruje, że je ich tyle, ile trzeba. Znikomy jest odsetek osób jedzących za dużo ryb (1 proc.). Warto jednak zauważyć, że wyniki te nie różnią się znacząco od tych sprzed pięciu lat – wówczas 60 proc. ankietowanych miało poczucie, że je za mało ryb, a 38 proc. – tyle ile trzeba.
Z kolei słodycze i ciasta są grupą produktów, których Polacy najczęściej jedzą za dużo. Aż 41 proc. przyznaje, że powinno jeść ich mniej, a 55 proc. uważa, że ich ilość w diecie jest optymalna. W porównaniu z 2014 rokiem wyniki uległy nieco zmianie. Wzrosła liczba ankietowanych przekonanych o nadmiarze słodyczy w diecie (z 33 proc., o 8 punktów procentowych), a zmalał odsetek osób jedzących ich tyle, ile trzeba (z 61 proc., o 6 punktów procentowych). Warto przypomnieć, że samo spożywanie słodyczy i ciast praktycznie się nie zmieniło od 2010 roku, a więc można mówić na razie o zmianie świadomości w zakresie jedzenia słodyczy, a nie o zmianie zachowań.
Najbardziej optymalna w odczuciu Polaków jest w ich diecie ilość jajek, produktów mlecznych i twarogów, jogurtów, a także niskoprocentowych alkoholi. Powyżej 80 proc. osób twierdzi, że spożywa ich dokładnie tyle, ile trzeba. Odsetki te są bardzo zbliżone do uzyskanych przed pięcioma laty, mimo że w tym samym okresie częstość spożywania produktów mlecznych wzrosła.
Co piąta osoba (20 proc.) odczuwa niedobory warzyw i owoców w swojej diecie. O 3 punkty procentowe zwiększyła się grupa osób uważających, że jedzą za mało warzyw, choć jednocześnie częstość jedzenia warzyw wzrosła. Można więc przypuszczać, że w tym wypadku z rosnącym przekonaniem o potrzebie warzyw w codziennej diecie idzie w parze zmiana zachowań żywieniowych. Porównując w czasie ocenę ilości owoców w diecie, widzimy, że nieco wzrosło przekonanie, że spożywa się ich tyle, ile trzeba, kosztem odpowiedzi „za mało” (spadek o 3 punkty procentowe). Ma to uzasadnienie w zwiększonej częstości spożywania owoców.
Mniej więcej co czwarty Polak uważa, że spożywa za dużo napojów słodzonych typu coca-cola (26 proc.) oraz kawy (24 proc.). O ile w przypadku kawy odsetek ten jest niższy o 3 punkty procentowe w porównaniu z 2014 rokiem, to wobec napojów słodzonych wzrósł o 9 punktów procentowych (z 17 proc.). Samo spożycie gazowanych napojów słodzonych spadło do poziomu z 2010 roku, co oznacza, że poczuciu o spożywaniu ich za dużo towarzyszy powolny spadek konsumpcji. Na koniec warto dodać, że o 5 punktów procentowych wzrósł udział badanych deklarujących, że spożywają za dużo mięsa – w 2014 roku wynosił 12 proc., a obecnie 17 proc. CBOS ocenia, że częstotliwość spożywania mięsa zmienia się w sposób niejednokierunkowy, więc w tym wypadku trzeba poczekać na jednoznaczną przemianę postaw.
Częściej niż pozostali niedobory w diecie zgłaszają osoby oceniające warunki własnego gospodarstwa domowego jako złe: 22 proc. z nich je za mało mięsa, 21 proc. uważa, że ma za mało w diecie produktów mlecznych takich jak sery, 30 proc – owoców i niemal tyle samo (29 proc.) – warzyw. Co ósmy (12 proc.) badany z tej grupy chciałby mieć możliwość spożywania większej ilości słodyczy, ciast.
Drugą grupą, której częściej dotyczą niedobory, są renciści: 19 proc. z nich je za mało mięsa, 18 proc. uważa, że ma w diecie za mało produktów mlecznych, takich jak sery, jednak w mniejszym stopniu odczuwają niedobory owoców i warzyw. Odwrotne poczucie – o nadmiarze mięsa i jego przetworów w diecie – mają przede wszystkim kadra kierownicza i specjaliści z wyższym wykształceniem (27% proc.), średni personel, technicy (27 proc.) i pracujący na własny rachunek. Z tej ostatniej grupy niemal co trzecia osoba (32%) deklaruje, że je za dużo mięsa. Podobne grupy wyróżniają się w kontekście nadmiernego spożywania słodyczy, ciast, słodkich bułek. Trzy piąte (61 proc.) kadry kierowniczej i specjalistów z wyższym wykształceniem oraz pracujących na własny rachunek (60 proc.) uważa, że je ich za dużo. Częściej niż pozostali deklarują w swojej diecie nadmiar słodyczy mieszkańcy ponad półmilionowych miast (55 proc.), a także uczniowie i studenci (54 proc.). Jak zauważa CBOS, co ciekawe, za dużo słodyczy, ciast i słodkich bułek częściej jedzą badani identyfikujący się z lewicą (53 proc) niż z prawicą (34 proc.).
Badanie poświęcone zdrowemu odżywianiu zawierało pytanie dotyczące różnych działań, które przyczyniają się do poprawy zdrowia. Ankietowani mogli wskazać dwa zachowania. Prawie połowa Polaków za najważniejsze uznała regularne uprawianie ćwiczeń fizycznych, sportu (48 proc.). Niemal tyle samo badanych (47 proc.) wybrało zdrowe odżywianie się. CBOS podnosi, że można przypuszczać, że zdaniem Polaków zachowania te powinny iść w parze, aby utrzymać zdrowie.
Na trzecim miejscu w hierarchii znajduje się unikanie sytuacji nerwowych, stresowych – za odpowiadające w największym stopniu za poprawę zdrowia uznało je 26 proc. badanych. Niespełna co czwarta osoba (23 proc.) uważa, że zasadniczą rolę odgrywa spędzanie wolnego czasu na aktywnym wypoczynku, np. spacerach, wycieczkach rowerowych itp. To dwa razy mniej niż odpowiedzi, że do utrzymania zdrowia konieczny jest regularny sport. Znacznie rzadziej, bo przez około jedną piątą badanych, wskazywane były takie zachowania, jak niepalenie papierosów (20 proc.) czy regularne wizyty u lekarza (19 proc.). Co ósmy ankietowany wybrał odpowiedź „niepicie alkoholu” (12 proc.), a pozostałe były wskazywane przez nie więcej niż co setną osobę.
CBOS ocenia, że w dłuższej perspektywie widać znaczący wzrost regularnego uprawiania sportu w hierarchii zachowań prozdrowotnych. Do 2016 roku zajmowało ono trzecie lub czwarte miejsce, a na przestrzeni ostatnich trzech lat podwoił się odsetek osób wskazujących tę odpowiedź. CBOS wskazuje, że niewątpliwie oznacza to wzrost znaczenia regularnych ćwiczeń w kontekście dbania o zdrowie, ale nie można wykluczyć, że częściowo za tak dużym wzrostem stoi zmiana sformułowania: do 2016 roku brzmiało ono “regularne uprawianie gimnastyki, biegi itp.”, a obecnie brzmi “regularne uprawianie ćwiczeń fizycznych, sportu”. Nie zmieniło się znaczenie zdrowego odżywiania – wybiera je podobny odsetek Po Polaków co w 2016 roku. Zmalała zaś rola regularnych wizyt u lekarza. O ile dotychczas były wskazywane przez około 30 proc. osób, o tyle w ciągu ostatnich trzech lat udział ten zmniejszył się o 11 punktów procentowych. Maleje też rola przypisywana unikaniu sytuacji stresowych – w 1993 roku odpowiedź ta była wybierana przez co trzecią osobę, a obecnie przez 26 proc.
Badanie przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo od 4 do 11 lipca na liczącej 1077 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski. (PAP)