ŚwiatBali mówi "stop" chińskiej inwestycji. Władze wstrzymują budowę szklanej windy na kultowym klifie

Bali mówi "stop" chińskiej inwestycji. Władze wstrzymują budowę szklanej windy na kultowym klifie

Indonezyjskie władze Bali wstrzymały budowę kontrowersyjnej szklanej windy na klifie Kelingking, jednej z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji turystycznych regionu. Inwestycja realizowana przez chińskiego dewelopera China Kaishi Group miała umożliwić turystom szybki zjazd na słynną plażę, ale wywołała gwałtowne protesty mieszkańców i ekologów, którzy ostrzegają przed zniszczeniem unikatowego krajobrazu i przyspieszeniem erozji.

Klif na Bali
Klif na Bali
Źródło zdjęć: © wikipedia | redakcja ipolska24.pl

Winda, która rozwścieczyła Bali

Szklana konstrukcja o wysokości 182 metrów, planowana na słynnym klifie zwanym potocznie "T-Rex Cliff" z powodu swojego kształtu, miała być nową atrakcją turystyczną wyspy. Jednak gdy w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia wykutych w skale szybów windy, internauci zareagowali oburzeniem.

– To wstyd, że ktoś w ogóle wpadł na pomysł, by zniszczyć tak piękne miejsce dla zysku – powiedziała lokalna mieszkanka Made Sediana w rozmowie z "The Bali Sun". – Ludzie przyjeżdżają tu, by oglądać naturę, nie stal i szkło.

Podobne głosy pojawiły się w setkach komentarzy online. – Turyści uciekają od betonowych miast, a my próbujemy im je tutaj odtworzyć. To absurd – pisał jeden z użytkowników Instagrama.

Brak zezwoleń i obawy o środowisko

Jak poinformowały władze, inwestycja rozpoczęła się bez wymaganych zezwoleń budowlanych i środowiskowych. Rząd Bali podjął decyzję o natychmiastowym wstrzymaniu prac do czasu wyjaśnienia wszystkich wątpliwości prawnych i ekologicznych.

Senator Niluh Djelantik, znana z działań na rzecz ochrony środowiska na wyspie, nie kryła oburzenia. – Przestrzegaliśmy przed tym projektem od samego początku. Ryzyko dla przyrody i bezpieczeństwa ludzi jest zbyt duże – napisała w mediach społecznościowych. – Cieszcie się pięknem Bali z rozwagą. Nie twórzcie dróg, które prowadzą turystów prosto do katastrofy.

"Projekty dla próżności" zamiast troski o naturę

Szacowany koszt budowy windy to 12 milionów dolarów, a jej celem miało być skrócenie drogi z klifu na plażę z ponad godziny do zaledwie kilku minut. Obecnie zejście w dół zajmuje od 45 do 60 minut, a powrót może trwać nawet dwie godziny stromym, śliskim szlakiem.

Część mieszkańców przyznała jednak, że zamiast windy wystarczyłoby wyremontować istniejące schody i ścieżki, co byłoby tańsze i mniej inwazyjne dla środowiska.

Ryzyko dla turystów

Eksperci ds. bezpieczeństwa ostrzegają również, że łatwiejszy dostęp do plaży może zwiększyć liczbę wypadków. Kąpiele w wodach przy Kelingking są oficjalnie zakazane z powodu wysokich fal i silnych prądów, jednak wielu turystów ignoruje ostrzeżenia. Co roku dochodzi tam do tragedii – od utonięć po poważne obrażenia spowodowane przez przyboje.

Chińskie inwestycje pod lupą

To nie pierwsza kontrowersyjna chińska inwestycja na Bali. W ostatnich latach firmy z Państwa Środka znacząco zwiększyły swoją obecność na indonezyjskich wyspach – m.in. poprzez projekt budowy drugiego lotniska na Bali, którego wartość szacuje się na 3 miliardy dolarów.

Decyzja o wstrzymaniu budowy windy może więc być sygnałem, że Bali zamierza lepiej chronić swoje dziedzictwo przyrodnicze i ograniczyć wpływ agresywnych inwestycji komercyjnych na środowisko.

Na razie nie wiadomo, czy projekt zostanie całkowicie anulowany, czy tylko wstrzymany. Jedno jest pewne – mieszkańcy Bali jasno pokazali, że nie chcą, by ich rajska wyspa stała się kolejnym "betonowym parkiem rozrywki" dla turystów.

baliszklana windaklif Kelingking

Wybrane dla Ciebie