10 stycznia br. Nicolas Maduro został zaprzysiężony na drugą kadencję jako prezydent Wenezueli. Kontrolowany przez opozycję parlament unieważnił to zaprzysiężenie i przegłosował ustawę, w której zapisano, że Maduro jest dyktatorem uzurpującym sobie władzę.
W trawionej kryzysem gospodarczym Wenezueli od lat trwają antyrządowe protesty, które są krwawo tłumione przez służby bezpieczeństwa. Tymczasem inflacja w tym do niedawna zamożnym kraju przekracza obecnie 10 mln proc. a ludność żyje poniżej granicy ubóstwa.
Według rankingu Bloomberga, Wenezuela została najuboższym krajem świata już cztery razy z rzędu. Sytuacja doprowadziła do niedoborów żywności i leków. Według szacunków UNHCR w 2018 r. kraj opuściło ok. 1,8 mln ludzi, czyli ok. 6 proc. ludności.
W 2017 r., w wyniku kryzysu politycznego, Zgromadzenie Konstytucyjne, w którego skład weszli jedynie zwolennicy partii Nicolasa Maduro, czyli Zjednoczonej Partii Socjalistycznej Wenezueli, jednogłośnie przejęli prerogatywy parlamentu.